Wiadomość z Finlandii, od mamy Muminków
Hei nazywam się Olavi. Dobrze piszesz, ale ostatnio nie zrobiłaś szczęśliwego zakończenia. Dlaczego tak robisz?
Zwykliśmy ją na świecie traktować, jak najbliższą koleżankę, kumpelę od bajek i rysunków, Mamę Muminków, Włóczykijów i Bobków, nawet Mamę Buki, która koniec końców nie była przecież taka zła. Zwykliśmy mówić na nią Tove, bo do przyjaciół należy zwracać się po imieniu. Ale ta przyjaciółka wyrywa się ze schematu, w który ją wpisano i domaga się szacunku należnego Pisarzowi (sic!).
W zbiorze opowiadań dla dorosłych zatytułowanym Wiadomość Tove pokazuje zupełnie inne oblicze niż to, w które wszyscy chcielibyśmy wierzyć. Jest z niej bodaj kawałek w każdym z bohaterów i każdy czytelnik, który choć nieco zapoznał się wcześniej z biografią tej chyba najbardziej znanej Finki, zauważy to bez trudu.
Wiadomość to koperta bez dna – pełna emocji, zapachów, smaków, ale i ciętego języka, który pozwala uśmiechnąć się pod nosem, przekląć bezgłośnie lub po prostu chylić czoło nad talentem, którego naczynie już zgasło. Mamy tu odwołania do ciężkiej doli pisarza, malarza i rysownika komiksów. I do ciężkiej doli Finów, szczególnie w czasie wojny. Jansson zawarła tu swoje poglądy, obawy, radości, poczucie humoru i szczyptę tego, co być może nazwalibyśmy charakterem.
Zadaje pytania o narodziny idei, o zasadność samotności z wyboru, przemoc, wyobcowanie, wypalenie artystyczne, powołanie, pracę, przyczyny relacji rodzinnych. Nie odpowiada na nie, ale podsuwa pomysły. Jest ich aż trzydzieści jeden. Są opowiadania mniej lub bardziej pociągające, czy klimatyczne. Ale wszystkie trzymają poziom, któremu trudno jest dorównać. Tytułowa Wiadomość zaś jest wisienką na torcie literackiego kunsztu Tove Jansson w swym ludzkim obliczu.
Może nie zapamiętałam fabuł znacznej większości opowiadań, może w moim życiu nie dokonał się nagły zwrot, ale wrażenia, jakie towarzyszyły mi podczas lektury Wiadomości zostaną we mnie na długo. Powiew morskiej bryzy, zapach terpentyny, wiosna w dzikim ogrodzie i smaki, jakimi raczyła mnie Jansson już ode mnie nie uciekną. Zostanie też przezierająca z tych opowiadań samotność.
Cały zbiór opowiadań to relacja raczej końca niż początku życia autorki – jest w tym jakaś magia, ale i dojrzałość, a nawet swego rodzaju pożegnanie. A przecież to, co skazane na zatratę jest ogromnie piękne.
Oczekujemy jak najszybciej pani odpowiedzi dotyczącej motywu Muminków na papierze toaletowym w pastelach.
Tove Jansson
Wydawnictwo Marginesy
Liczba stron: 320
Ocena: 5/6
SKRÓT DLA OPORNYCH
Dla kogo na pewno tak: dla miłośników Muminków i wszelkich historii opowiedzianych jak mądra bajka, choćby były dla dorosłych; czytelników, którzy szukają nostalgii, spokoju i tego rodzaju smutku, który objawia się pięknem; wielbicieli krótkich form literackich – Jansson jest ich mistrzynią!
Kto powinien omijać: czytelnicy, którzy oczekują opowiadań z morałem lub wskazań na drogę; ci, którzy nie potrafią wzbić się ponad Muminki i zapragną ich szukać na kartach Wiadomości.
2 komentarze
Ola
Pamiętam, gdy byłam strasznie smarkata i zaczytywałam się w Muminkach – jakim odkryciem było dla mnie odkrycie, że Tove to imię żeńskie;) Dzisiaj takim zaskoczeniem dla mnie jest odkrycie jej opowiadań dla czytelnika dojrzałego. Philip Teir napisał, że czytając opowiadania miał wrażenie, że pisarka pisała je specjalnie dla niego. Ja też znalazłam "swoje" opowiadania. I z pewnością niektóre zapamiętam na długo. Rewelacja.
Natalia Szumska
Swoją drogą – ciekawe, czy takie odczucie są zasługą pisarza czy czytelnika. A może obydwu?