Bez kategorii

Wiosna w lekturach, czyli nowe rekordy, świetne książki i czytelnicze podsumowanie marca

Oto nastał początek wiosny, choć na razie tylko w kalendarzu, bo za oknem pogoda szaleje. Grunt, że dzień jest dłuższy, a człowiekowi od razu więcej się chce. A mnie chciało się dużo, bo poza pogodą szaleją też statystyki – przeczytałam prawie 5000 stron (ale nie oszukujmy się, marzec miał 31 dni ;)). Oto szczegóły:

10 lektur tego miesiąca: 3047 stron
5 supertajnych książek dla Znaku: 1854 strony
Razem: 4901 stron


 

 
1. Zapomniane słowa, 240 stron 
2. K. Puzyńska, Trzydziesta pierwsza, 560 stron 
3. W. Murek, Uprawa roślin południowych metodą Miczurina, 144 strony 
4. A. Grabowska, Stulecie Winnych. Ci, którzy walczyli, 296 stron 
5. E. Dolnick, Wielki zegar świata. Wiek geniuszy i narodziny nowoczesnej nauki, 333 strony.

 

6. A. Węglewski, Bardzo polska historia wszystkiego, 320 stron 

7. R. Vengturi, D. Scott Brown, S. Izenour, Uczyć się od Las Vegas, 213 stron 

8. F. Flagg, Babska stacja, 427 stron 

9. P. Auster, Trylogia nowojorska, 364 strony 

10. M. Kundera, Niewiedza, 150 stron


Marzec obfitował przede wszystkim w lektury niezapomniane, bo tych, które zostaną we mnie na długo jest wyjątkowo aż cztery, a więc przede wszystkim genialna i jedyna w swoim rodzaju Trylogia nowojorska (niniejszym ogłaszam, że kupiłam już WSZYSTKO, co u nas wydano – mam już kolejną ulubioną półkę – tym razem austerową), Uczyć się od Las Vegas (za wydanie oraz pogłębienie mojej miłości do architektury), Wielki zegar wszechświata (bo pokazał mi piękno XVII wieku, którego dotąd nie dostrzegałam) oraz Stulecie Winnych. Ci, którzy walczyli (za to, że mogłam wrócić do świata Winnych).

 

Marzec to też kolejne spotkanie Klubu książki Sabatowo – wyjątkowo tym razem zaciętego w dyskusji, bo Auster mocno dał nam do myślenia.

 

Nie mogę także nie wspomnieć o tym, że w końcu doczekałam się końca remontu i wymarzonych regałów – rzecz jasna najpiękniejszych na świecie. Ale jeszcze ich nie pokażę, bo szykuję większy osobny wpis rodem z Pudelka – PRZED i PO, czyli o układaniu książek 🙂


Na co czekam w kwietniu? Długo by mówić, ale do książek, które MUSZĘ MIEĆ należą przede wszystkim: nowa i pięknie wydana biografia Gaudiego (Wydawnictwo Marginesy), 1914.
Rok końca świata
(Prószyński i S-ka), bo od czasu lektury Zabić arcyksięcia nie umiem nie czytać takich książek oraz Następca tronu (Wydawnictwo Literackie) z tego samego, rzecz jasna, powodu. Ach, i jeszcze moje drogie Czarne, czyli Imperium księżyca w pełni. Wzlot i upadek Komanczów.


A tymczasem zostawiam Was ze świątecznymi i wiosennymi (mimo wszystko życzeniami). 

Smacznego jajka, mokrego dyngusa, ale książek suchych! 😀





8 komentarzy