literatura piękna

“Krakowski kredens” a w nim…

 

Stare kredensy są tajemnicze, pełne szufladek i skrytek zamykanych na fikuśne kluczyki, które same w sobie stanowią małe dzieła sztuki. To, co w nich zamknięte jest nie mniej tajemnicze – czasem piękne, czasem brudne, nierzadko zamknięte już na zawsze i niedostępne dla oczu. Każda rodzina ma swój kredens – jeśli nie mebel, to przynajmniej bagaż rodzinnych historii. O takim bagażu – rodziny Walasików, a właściwie nie Walasików – pisze Mateusz Kraft. Pisze zgrabnie, ale zapomina o tym, że w ludziach istnieje jednak pierwiastek dobra.
 
Krakowski kredens to, jak już zostało powiedziane, opowieść o rodzinie w obliczu tragicznego wydarzenia, jakim jest powolne umieranie jej najstarszego członka, ukazywana z perspektywy pozostałych – tych, którzy się w niej urodzili i tych, których wprowadziły tam małżeństwa. Wszyscy mają przynajmniej jedną cechę wspólną – każda ich dobra cecha jest tak naprawdę pokrywką dla złej. Jeśli ktoś robi coś dobrego, to tylko dlatego, że jest mu to na rękę. Bo będą z tego pieniądze (najlepiej na ukrytym przed rodziną koncie), bo pozycja inna, bo władza, bo zaspokojenie seksualne w najróżniejszych odsłonach. A umierający ojciec rodziny? Nie mógł wybrać lepszego momentu niż ten, kiedy mógł coś jeszcze dzieciom załatwić? A czy są odpowiednie momenty na umieranie?
 
Książa Krafta jest bardzo udana kompozycyjnie, pobudza w czytelniku zaciekawienie, po woli odsłaniając kolejne części fabuły. Porusza również udana okładka i zgrabny tytuł. Nie do zniesienia są natomiast notorycznie pisanie słowa “Bóg” małą literą (liczyłam – 14 razy na 174 stronach!). Daleko mi do dewocji, ale jednak autor nie pisze o Zeusie, jest to więc błąd ortograficzny.
 
Krakowski kredens to książka mocna, poruszająca mocne tematy w przejaskrawiony sposób. Pytania kłębią się na każdej stronie – jak rozliczyć się z wojenna przeszłością, czy sądy mogą być niezawisłe, czy każdy ksiądz jest gejem, czy kariera bez “pleców” jest możliwa, wreszcie czy mamy prawo do wyboru własnej ścieżki? I pytanie najważniejsze – czy wszyscy jesteśmy tacy, jak przedstawieni przez Krafta bohaterowie?
 
Lubię myśleć, że nie ma  jednoznacznych odpowiedzi.

Mateusz Kraft
Wydawnictwo Psychoskok (ebook) 2013
Liczna stron: 174

Ocena: 4/6

5 komentarzy