Wyprawa Shackletona – mini-fotorecenzja
Wierzę, że poszukiwanie i sięganie po nieznane leżą w naszej naturze. Jedyną prawdziwą porażką jest rezygnacja z poszukiwań.
Losy zdobywania świata, dzieje człowieka i historię jego walki z przyrodą można poznawać za pomocą nudnych szkolnych podręczników lub jeszcze nudniejszych pozycji naukowych, w których ilość przypisów przerasta właściwy tekst książki. Ale żyjemy w czasach, w których mamy przecież niemal nieograniczone (biorąc pod uwagę wyobraźnię statystycznego człowieka) możliwości. Czemu więc z nich nie skorzystać i nie czytać książek takich, jak “Wyprawa Shackletona”?!
Irlandczyk Ernest Shackleton miał wielkie marzenie – chciał dokonać czegoś, co spowoduje, że zostanie zapamiętany na długie lata. Roald Amudsen wyprzedził go o kilka lat i zdobył biegun południowy. Nie pozostało mu więc nic innego, jak tylko zaplanowanie wyprawy transarktycznej. Zebrał więc grupę dzielnych kamratów, wybrał odpowiedni statek, któremu nadał znamienne imię Endurance i wyruszył na południe.
Dzielni kamraci nie dotarli do Antarktydy, bo zatrzymała ich gruba warstwa kry. Zamiast więc wędrować po mroźnym kontynencie, spędzili kilka miesięcy dosłownie i w przenośni… na lodzie. Statek zatonął, a podróżnicy i ich wytrzymałe psy musieli zmieścić się w szalupach ratunkowych. I tylko przezorność i mądrość dowódcy pozwoliła załodze bezpiecznie dotrzeć do domu. Wyprawa nie udała się, bo jej cel nie został osiągnięty, ale nie cel się liczył, a podróż. Nie brawura, ale odpowiedzialność.
“Wyprawa Shackletona” to książka doskonała. Pięknie i charakterystycznie ilustrowana, mądrze, choć oszczędnie napisana, a wydana tak, że z nabożną niemal czcią przekładałam jej kolejne strony. Autorowi udało się uniknąć infantylizacji, nie pominął tematów trudnych i smutnych, skupił się na wartościach, jakie niesie za sobą przykład Shackletona. Ale nie podał ich wprost, by każdy czytelnik wyciągnął z “Wyprawy…” to, co uważa za istotne.
Ach, czemu nie jestem dzieckiem teraz, kiedy wydaje się TAKIE książki? Może zostałabym podróżnikiem?
SKRÓT DLA OPORNYCH
Dla kogo na pewno tak: oczywiście dla dzieci i młodzieży – zarówno tych żywo zainteresowanych zdobywaniem wiedzy, jak i tych, którzy potrzebują dodatkowej motywacji; także dla dorosłych, którzy nie stracili kontaktu z dzieckiem, które w nich mieszka.
Kto powinien omijać: czytelnicy, którzy spodziewają się albo infantylnej bajeczki albo zupełnie poważnego dzieła.
6 komentarzy
dianka
Jest piękna <3
kotnakrecacz
I taaaaka mądra <3
Radosław
Cóż, ja może takim całkowitym dzieckiem nie jestem, ale owszem, odkrywam świat, więc dlaczego miałbym ominąć tę pozycję? Cieszę się, że ja polecasz, bo dzięki temu mogę sie z nią zapoznać. 🙂
kotnakrecacz
Zatem należysz do grupy fokusowej 😉
Książka Do Plecaka
Zdradzasz dużo fabuły, ale dodaje to Twojej recenzji charakteru.
kotnakrecacz
To nie fabuła, wszak i nie powieść, a historia, którą można znaleźć nawet w Wikipedii. Sztuką jest opowiedzieć to tak, jak robią to niektórzy autorzy.