“Kolekcjonerka perfum”, czyli od zera do milionera
(…) naprawdę ważni ludzie wyglądają zwyczajnie, a ci, co robią wrażenie wyglądem, są zazwyczaj bez grosza albo dopiero windują się w górę. Znalazłaś się w świecie przewróconym do góry nogami (…)
Wyobraźcie sobie, że w samym środku trudnej sytuacji życiowej dostajecie informację o ogromnym spadku pozostawionym wam po śmierci nieznanej osoby. Wyobraźcie sobie, że lądujecie w Paryżu i wasz świat przekręca się do góry nogami. Wyobraźcie sobie, że ktoś kiedyś, choć nie możenie tego pamiętać, stworzył dla was zapach, który odzwierciedla wszystko, co kochacie i czym jesteście. Wyobraźcie sobie perfumy, które pachną deszczem. Wyobraźcie to sobie, albo przeczytajcie Kolekcjonerkę perfum Kathleen Tessaro.
Nowość wydawnictwa MUZA SA, autorki Niewinności, Flirtu i Debiutantki, również wydanych w Polsce, to powieść pełna eleganckich zapachów, drogich hoteli i… historycznej zaściankowości. Toczy się bowiem symultanicznie w latach ’20-tych, ’30-tych i ’50-tych ubiegłego wieku. Główna bohaterka, Brytyjka, przyjeżdża do Paryża, gdzie z pomocą zaangażowanego prawnika rozwiązuje zagadkę tajemniczego spadku. Trafi do mistrzów perfumiarstwa, starej kobiety, która utraciła węch i opuszczonej pracowni pełnej tajemniczych flakonów opatrzonych pięknymi nazwami. Historia plecie się także niejako od tyłu – młoda Eva d’Orsey, późniejsza ofiarodawczyni, zaczyna pracę w nowojorskim hotelu, którego goście na zawsze odmienią jej los i przekształcą talent analitycznego myślenia w narzędzie do zbicia fortuny.
Być może nie jest arcydziełem literatury, nigdy nie dołączy do kanonu lektur i nikt nie zachwyci się stylem autorki, ale Kolekcjonerka perfum definitywnie ma w sobie to COŚ. Jest mocno przewidywalna, w zasadzie od początku, ale mimo wszystko z ochotą poznajemy historie tych dwóch niezwykłych, nieprzystających do własnych czasów kobiet. W dodatku poznamy je szybko i bezboleśnie, ale bez wrażenia czytania sztampowego “czytadła” dla kobiet (co mogłaby sugerować choćby ogromna czcionka, którą złożona jest książka).
Kolekcjonerka… to powieść o łamaniu społecznych konwenansów, o tematach tabu, które dziś są już tematami rozmów przy kawie, o trudnych decyzjach i ich konsekwencjach o bogactwie, które nic nie znaczy i biedzie, która znaczy wszystko. I o tym, jak bardzo możemy się zmienić w bardzo krótkim czasie.
Bo przecież każdy jest inny niż kiedyś.
Kathleen Tessaro
Wydawnictwo MUZA SA
Liczba stron: 448
Ocena: 4,5/6
5 komentarzy
Anna Potuczko
Czyli można czytać 😀 Chociaż nie wiem, czy sobie ją sprawię, bo przez "Pachnidło" mam awersję do książek o perfumach.
Natalia Szumska
Hahahaha! Ja też nie znoszę "Pachnidła" – obiektywnie wiem, że to dobra (choć naturalistyczna i obrzydliwa) książka, ale nie mogę nawet patrzeć na okładkę – oddałam w cholerę 🙂
Ale "Kolekcjonerka…" nie ma z nią nic wspólnego 🙂
Anna Potuczko
To może się skuszę. Bo okładka jest śliczna. Widzę, że się zgadzamy w przypadku wielu książek 😀
Beti G.
Właśnie czytam i choć przewidywalna bardzo mi się podoba 🙂
Elenkaa _
Akurat parę dni temu zakupiłam tę książkę, bo strasznie mnie do niej ciągnęło. Niedługo przeczytam i sama ocenię, ale wydaje mi się, że moja ocena może być podobna do Twojej, bo to moja tematyka, uwielbiam lata 20. i tajemnice 🙂
http://pasion-libros.blogspot.com