Co w prasie piszczało? #2
Dziś Mikołajki. Mam nadzieję, że byliście grzeczni i znaleźliście pod poduszkami lub w skarpetkach wspaniałe prezenty 🙂 Ode mnie także mikołajkowa niespodzianka − kolejny odcinek nowego cyklu Co w prasie piszczało, ale tym razem, z wiadomych względów, skupię się na reklamach. Co zatem można było podarować bliskim, gdyby oczywiście istniał już taki zwyczaj?
Na pierwszy ogień − „Gazeta Polska” (nr 32, 1915) sprzed dokładnie stu lat. Na świecie szalała I wojna światowa, ale prasa nie skupiała się tylko na smutnych doniesieniach. Oto na warszawskiej ulicy Chmielnej, u Madame Marie można było kupić eleganckie nakrycia głowy. O widmie wojny przypominały może jedynie… woalki.
W 1924 roku „Tygodnik Ilustrowany” (nr 49) polecał za to „mydło z monetą”, tualetowe w dodatku. Całkiem nowego znaczenia nabiera powiedzenie „mydło i powidło”, prawda? 🙂
Jedenaście lat wcześniej to samo czasopismo („Tygodnik Ilustrowany”, nr 49, 1913) reklamowało równie cudowny specyfik, w dodatku w stylu nawiązującym jeszcze do wzorów secesyjnych. A wszystko dla „zachowania piękności skóry” 🙂
A może by tak maszyna do szycia sprzed 120 lat i ziółka piersiowe, też ku zdrowotności? („Czas”, nr 281, 1895) 🙂
Doskonałym prezentem na Mikołajki są też bilety do teatrów i na widowiska, o czym przekonuje „Słowo” w 1922 roku (nr 279). Szczególnie interesująco zapowiada się „Robert dyabeł”.
Ale do teatru czy cyrku ani rusz bez czystych ubrań! A żaden brud niestraszny, gdy w pobliżu pralnia ASKO! („Nasz Przegląd”, nr 343, 1935)
***
Na koniec z nieco innej beczki. To co prawda nie reklama, ale trudno się było powstrzymać 🙂 Oto, jaką rozrywkę proponował w 1877 roku „Wędrowiec” 😀
Rozwiązalibyście?
2 komentarze
Qbuś pożera książki
W pierwszym rzucie zachłannego tekstu pożerania odczytałem “Mydło z Moneta” i wielce się skonfundowałem byłem.
kotnakrecacz
Oj, powiało grozą… 😀