varia okołoliteracka

Z kamerą w bibliotece #3 – Kaś i blog Czworgiem Oczu

 

 

Święta, Święta, a jutro… nie, jeszcze nie chcę psuć nastroju dyngusowego 🙂 Za to mam świąteczny prezent – kolejne czytelnicze wyznania – tym razem podzieliła się nimi Kaś, prowadząca blog Czworgiem Oczu. Moje refleksje na gorąco – coś jednak musi być z tym łóżkiem jako ulubionym miejscem do czytania i coś musi być jednak magicznego w osiedlowych bibliotekach i opuszczeniu “tej dla dzieci” na rzecz “dorosłej”… Trochę jak rytuał przejścia 🙂

 

(: Zapraszam do lektury 🙂

 

1. Moja biblioteka wygląda tak…

 

 

A dokładniej tak wygląda jej część w moim domu i na stancji. Ale nie dajcie się zwieść pozorom, oprócz tych pięknie poukładanych zbiorów mam jeszcze masę innych tomisk, z których ostatnio chcąc nie chcąc musiałam
zrobić…. stolik nocny.

Na regałach jest pełno innych rzeczy, ale docelowo nie będą się tam znajdowały. We własnym mieszkaniu chciałabym mieć normalną biblioteczkę z regałami na wymiar, gdzie byłyby tylko i wyłącznie książki oraz czasopisma.

 

2. Pięć książek, którym postawiłabym ołtarzyk, to…

– „To, co zostaje” Glena Duncana (za odarcie z cukierkowości i opisy brutalne że aż strach)
– „Tango” Sławomira Mrożka (za satyrę na wszystkie świętości)
– „Milczenie owiec” Thomasa Harrisa (za psychopatę, którym można się zafascynować)
– „Chata” Williama Younga (za najlepszą i najpełniejszą metaforę Boga jaką kiedykolwiek widziałam)
– „Poradnik pozytywnego myślenia” Matthew Quicka (za zamknięcie ust malkontentom i otwarcie drzwi dla literatury z pozytywnym przesłaniem)

 

3. Najpiękniej wydana książka/i to według mnie…

Mam dwoje faworytów. Pierwszym jest „Siedem minut po północy” Patricka Nessa z ilustracjami Jima Kaya. To prawdziwie piękny zbiór rysunków, w połączeniu z treścią dający idealną atmosferę grozy, przerażenia i mętliku w głowie dziecka. 

 

Druga książka jest zdecydowanie przyjemniejsza – to kolekcjonerskie, przepiękne wydanie trylogii o kuzynkach Andrzeja Pilipiuka. Książka z klasą, można by rzec.

Zachwycam się też serią “Uczta Wyobraźni”, to jedne z niewielu książek na polskim rynku, które są warte swojej ceny.

 

4. (pytanie dodane) Którą książkę z okresu dzieciństwa pamiętasz najlepiej?

Jako dziecko byłam fanką wszelkiego typu baśni – zarówno klasycznych, jak i tych Disneya, jednak książką, która najlepiej zapadła mi w pamięć są oryginalne baśnie braci Grimm. Kiedy byłam niezbyt duża, któregoś dnia strasznie zamarudziłam Tacie, żeby mi poczytał. Chcąc zapewnić swojej pociesze urozmaicenie, mój rodziciel postanowił sięgnąć po coś nowego,
czego jeszcze nie znałam. Myślę że tego wieczora, gdy zapoznałam się z oryginalnymi, krwawymi wersjami słynnych bajek, narodziła się moja miłość do literackiego horroru. (:

5. Najgorzej wydana współczesna książka… 

Smutno mi to pisać, ale za wiele kiepskich okładek odpowiada Fabryka Słów. Mimo świetnych grafików wolą inwestować w okładki zdjęciowe, nie reprezentujące sobą niczego sensownego. Dla porównania z pytaniem numer 3 – zdjęciowe wydanie wspomnianych “Kuzynek”.

6. Książki, które powodują u mnie nieprzyjemne dreszcze…

Wszelkie erotyki powstałe na fali „50 twarzy Greya”, w których naiwne, młode bohaterki zatracają się w seksualnych uniesieniach swoich panów i władców… Jeśli do tego dochodzi wątek fantastyczny – jest jeszcze gorzej. Odczuwam też awersję do paranormal romance.

7. Najlepsze pierwsze zdanie książki…

Dobre kilka dni zastanawiałam się nad tym pytaniem, przeglądałam książki i strasznie chciałam coś adekwatnego znaleźć. Niestety, nie udało mi się. Być może wstyd się przyznać, ale nie przywiązuję wagi do zawartych w książkach sentencji, nie gromadzę cytatów i prawdopodobnie dlatego nie zwracam też szczególnej uwagi na pierwsze zdania.

8. Ulubione miejsce do czytania to…

Moje własne łózko. Nie ważne czy siedzę/leżę/półleżę – zawsze najwygodniej mi czytać w zaciszu własnego pokoju, gdzie nikt mnie nie rozprasza i nie przeszkadza. Paradoksalnie drugim miejscem na liście ulubionych jest pociąg – często podróżuję po kilka godzin ciągiem i najchętniej pochłaniam książki za jednym podejściem. (:

9. Ulubiona biblioteka…

Nie korzystam z usług bibliotek od ponad trzech lat, ale wciąż mam sentyment do swojej pierwszej biblioteki, której byłam wierna przez niemal całe życie, od początku czytelniczej „kariery”. Z jednego korytarza można było przejść do biblioteki „dla dzieci” lub „dla dorosłych”. Do dziś pamiętam moment, gdy w wieku 15 lat dostałam zgodę na przeniesienie swojej karty do tej drugiej – to dopiero było coś! Otworem stanęły przede mną drzwi, za którymi przecudowna Pani Bibliotekarka swoimi radami miała wprowadzić mnie w arkana książek psychologicznych i klasyki literatury. Była jak skarb, z pewnością do dziś doradza kolejnym młodym ludziom. (:

10. Gdybym mogła, chciałabym żyć w książce…

… cudownego duetu Baxter&Pratchett, czyli w „Długiej Ziemi” – przekraczanie, poznawanie nowych światów i szukanie własnego miejsca z dala od innych to zdecydowanie coś dla mnie. A że przy tym jest nieco niebezpiecznie… Któż by się przejmował, w końcu w każdym świecie literackim coś na bohaterów czyha. 😉 Jak dla mnie każde niebezpieczeństwo jest warte takich możliwości odkrywania i zaspokajania swojej ciekawości.

 

3 komentarze