varia okołoliteracka

Z kamerą w bibliotece #16 – Hihnt i Historie przyszłości

Takiej odsłony Z kamerą w bibliotece jeszcze nie było, takiego gościa jeszcze nie było, i takich książek również. Poznajcie Hihnta i jego Historie przyszłości. Ma obszerną bibliotekę pełną perełek sci-fi i oprócz rozlicznych rzędów książek i ich karkołomnego ułożenia (wszak to męska biblioteka!) warto zwrócić uwagę na szczególny rodzaj książkowego mola… Że nie wspomnę o kilku przewrotnych odpowiedziach na pytania i traumach z czytelniczej części dzieciństwa. Sami zobaczcie! 🙂

1. Moja biblioteka wygląda tak…

To jest pewien fragment. Ten, który wygląda najbardziej reprezentatywnie i nie widać na nim pewnego artystycznego nieładu. Na zdjęciach dominuje dwuwarstwowy ciąg. Na innych polkach jest raczej trzywarstwowy.

 

 

 

 

2. Pięć książek, którym postawiłabym ołtarzyk, to…

Pisałem długi cykl o 10 najlepszych książkach. Wybór 5 to już przesadna masakra. Pozwolę sobie zamiast wybierać, zalinkować 🙂

http://historieprzyszlosci.hihnt.net/2014/09/19/ksiazek-liczba-10/
http://historieprzyszlosci.hihnt.net/2014/09/22/druga-partia-10/
http://historieprzyszlosci.hihnt.net/2014/09/26/3-do-10/

 

3. Najpiękniej wydana książka/i to według mnie…

To zdecydowanie The Complete Vader. Książka ta opowiada na wielu stronach o Darthcie Vaderze, tak jako postaci, ale też i o kostiumie, projektowaniu, czy reklamie filmów z cyklu o Gwiezdnych wojen. Obok wielu ilustracji, mamy tam masę rozkładówek i uroczych dodatków. Bardzo upraszczając, widać w niej miłość autorów względem tematu książki.

 

 

 

 
4. Najgorzej wydana współczesna książka…

S. Lukjanienko, Nocny Patrol w wydaniu Książki i Wiedzy. Sama książka jest w miarę dobrze wydana, ale okładka jest jednym z największych koszmarów, jakie można sobie wyobrazić. Nie ma nic wspólnego z fabułą i jest zwyczajnie brzydka! Biorąc pod uwagę, że mamy do czynienia z jednym z większych przebojów rosyjskiej fantastyki, to taka okładka wręcz szokuje. Przypuszczam, że wielu czytelników nigdy po książkę nie sięgnęło widząc to coś.

 

 

5. Książki, które powodują u mnie nieprzyjemne dreszcze…

Nie ma takich. Z drugiej strony mało jest też książek, które sprawiałyby, że śmiałbym się głośno. Właściwie tylko jedna książka mnie na tyle zdenerwowała, że musiałem ją odłożyć i był to Dr Adder, a to ze względu na nie tylko straszną, ale też i niestety pod wieloma względami realistyczną wizję świata, gdzie dla “przyjemności” ludzie są w stanie zniszczyć siebie samego.

6. Najlepsze pierwsze zdanie książki…

Książka miała polskie wydania, ale czytałem tylko oryginał, wiec i pierwsze zdanie dam w wersji oryginalnej: Once upon a time there was a Martian named Valentine Michael Smith. Robert A. Heinlein, Stranger in a Strange Land.

7. Ulubione miejsce do czytania to…

To, w którym akurat czytam.

8. Ulubiona biblioteka…

Nietypowo, bo biblioteka naukowa, ale Szwedzkiego Instytutu Historycznego. Miły budynek w pięknym otoczeniu i w praktyce bez ludzi 🙂

9. Gdybym mógł, chciałbym żyć w książce…

Łatwiej napisać, w której bym nie chciał. Przeważnie, jeżeli czytam wciągającą powieść, to właśnie w jej świecie chciałbym żyć (nawet jeżeli ten świat jest straszny i odstręczający). Tylko w tych książkach, które są nudne, czy też nieprzemyślane jakoś nie mam takich myśli.

10. Największa trauma lekturowa z dzieciństwa… (dodane pytanie)

Ucho, dynia, sto dwadzieścia pięć! autorstwa Marii Krüger. Książeczka wpychana w mojej podstawówce, jako lektura szkolna mająca pokazać, że należy być dobrym i miłym. Napisana tak patetyczno-dydaktycznym tonem, że jej lektura była koszmarem. Zresztą, jest to jedyny przypadek, kiedy dostałem ocenę negatywną z polskiego, bo nauczycielka kazała – zainspirowana Uchem, dynią… – napisać opowiadanie, co każdy z uczniów robiłby, gdyby był psem. Moje krótkie opowiadanie, że szczekałbym, jadłbym i spał nie przypadło do gustu nauczycielce 🙂

 

***

Bardzo dziękuję Hihntowi i zapraszam do kontaktu każdego z Was, kto ma ochotę podzielić się swoimi czytelniczymi zwyczajami 🙂

 

Jeden komentarz