literatura faktu

„Kwanty. Przewodnik dla zdezorientowanych”

 

Atomy nie znają pojęcia żalu – mogą jednocześnie zaznać wszystkich możliwych ewentualności. W istocie trzymają się rady znakomitego amerykańskiego bejsbolisty, Yogiego Berry, który swego czasu powiedział: „Kiedy dojdziesz do rozgałęzienia dróg, wybierz je”.

Jeżeli wydaje się wam, że mechanika kwantowa jest niezrozumiała i nie do ogarnięcia jako całość – macie rację! Jeżeli natomiast uważacie, że mogą ją zrozumieć jedynie fizycy lub matematycy, jesteście w błędzie – oni też mają z tym ogromny problem. Na tę chwilę zresztą jest to problem nie do rozwiązania. Istnieją rozmaite koncepcje tłumaczące (lub komplikujące) świat tych najmniejszych porcji naszej rzeczywistości, ale trudno objąć je rozumem i pamięcią. Na szczęście istnieją jeszcze naukowcy, którzy próbują to szerszemu gronu odbiorców przybliżać. Na przykład Jim Al-Khalili, autor książki „Kwanty. Przewodnik dla zdezorientowanych”.

Jim-Chaos

http://www.jimal-khalili.com/blog/the-exotic-life-of-television-documentary-making.html

Pamiętacie, jak kiedyś koślawo i ślamazarnie próbowałam wytłumaczyć eksperyment myślowy Schrödingera dotyczący kota w pudełku (KLIK)? Oto kwintesencja fizyki kwantowej – dla zewnętrznego obserwatora kot z pudełka pozostaje jednocześnie żywy lub martwy i pozostaje w OBYDWU tych stanach JEDNOCZEŚNIE. Są rzeczy, o których nam się nie śniło i takie, których nie obejmiemy logiką. Nawet, jeśli mamy do czynienia z tak matematyczną, doświadczalną i eksplanacyjną dziedziną jak fizyka. A może właśnie szczególnie tutaj. Przyjęło się bowiem stereotypowo uważać naukowców za ludzi maksymalnie pragmatycznych i racjonalnych. A tymczasem mamy do czynienia z grupą, która potrafi obalić całe twierdzenia matematyczne tylko dlatego, że były… nieestetyczne! Pewnie o tym nie wiedzieliście, prawda? Zatem powinniście poznać Al-Khalilego.

Mechanika kwantowa wiele tłumaczy, ale jeszcze więcej stawia hipotez. Naukowcy spierają się o rzeczy tak elementarne, jak natura świata, przyczyna powstania wszechświata, czy wpływ patrzącego na wynik obserwacji. Wygląda na to, że wcześniej stworzymy (ba, już stworzyliśmy!) zaawansowaną technologię kwantową, która już teraz puka do drzwi każdego z nas (co autor doskonale tłumaczy) niż zbadamy i pojmiemy mechanizmy, które rządzą światem kwantów, a raczej niż pojmą to fizycy.

„Kwanty” są świetnie wydane (może nieco brakuje słownika na końcu) i przetłumaczone, mają bardzo logiczny układ rozdziałów i tematyki. Jim Al-Khalili to zaś świetny popularyzator nauki. Używa bardzo obrazowych porównań, które będą logiczne (i zrozumiałe) dla większości laików, którzy mają otwarte umysły i nie są uprzedzeni do opisywanej dziedziny. Jednak czytelnik, powiedzmy niebranżowy, może odnieść wrażenie, że autor pędzi po meandrach mechaniki kwantowej nieco zbyt szybko, używając słów, których być może czytelnik nie zdążył zapamiętać. Po lekturze Al-Khalilego na pewno jestem mądrzejszym użytkownikiem fizyki, ale nie przestałam być tym zdezorientowanym. Może pora więc nadrabiać zaległości z innymi przewodnikami.

Lektura „Kwantów” to dla czytelnika wyprawa w świat w skali nano, ale też podróż po przeszłości i teraźniejszości mechaniki kwantowej. Przyszłość jest oczywista.

Przyszłość to Kwant.

 

SKRÓT DLA OPORNYCH

Dla kogo na pewno tak: dla czytelników, którzy z fizyką kwantową mieli już do czynienia; dla tych, których fascynuje świat, którego nie widać, nie czuć i nie słychać, a jednak rządzi naszą codziennością.

Kto powinien unikać: ci, którzy przygody z kwantami jeszcze nie rozpoczęli, bo akurat ta pozycja może ich nie porwać tak jak choćby „Jak zbudować wehikuł czasu” (KLIK) oraz ci, którzy na dźwięk słowa „eksperyment” zamykają oczy i uszy.

KWANTY

Jim Al-Khalili

Prószyński i S-ka

Liczba stron: 312

Ocena: 4,5/6

 

2 komentarze

  • Qbuś pożera książki

    Czytałem swego czasu “Nowy umysł cesarza” Rogera Penrose’a i aż mi się momentami zwoje mózgowe zawijały z wysiłku konceptualnego. Mimo humanistycznego skrętu, nigdy nie czułem się przesadnie słaby w ścisłych naukach, ale pewne koncepcje fizyczne to już o krok za daleko. Ale zawsze warto czytać takie książki, właśnie by wychodzić poza swą strefę komfortu.

    • kotnakrecacz

      I może też trochę po to, by odczarować nauki ścisłe szerszej publiczności 😉