Kiedy w zeszłym roku zabierałam się za pisanie podsumowania (KLIK), myślałam, że gorszy rok mi się nie przytrafi. Ale rzeczywistość, jak to ona, ponownie mnie zaskoczyła. I choć zdarzyło się mnóstwo dobrego, jak do tej pory (i mam nadzieję, że już zawsze) 2017 był najgorszym rokiem w moim życiu, rokiem pełnym chorób, szpitali, śmierci, nieprzyjemności. I mimo że nasza rodzina powiększyła się o nowego członka, co niewątpliwie jest wiadomością optymistyczną, to zdecydowanie za dużo było w tym roku pożegnań i końców niż powitań i początków. Takie życie (i śmierć), nie ma się co nad tym rozwodzić. Trzeba więc spoglądać w przyszłość z optymizmem, choć ja robię to już nieco bardziej asekuracyjnie.
W sierpniu na świecie zawitała Julia (po córce Oktawiana Augusta, a przynajmniej jej wersji z książki E. Dored) Ewa (po żonie Nansena) i już stała się adeptką literatury. Ciekawe, czy w przyszłości też będzie tak lubiła kontakt z książkami. Sama wybierze sobie ścieżkę 🙂
Ponieważ już w zeszłym roku w zasadzie nie czyniłam postanowień, teraz nie mam się z czego rozliczać, ale i tak napiszę kilka zdań okołoksiążkowych i okołoblogowych, wszak czytacie swego rodzaju…
PODSUMOWANIE
1. Jak zapowiadałam, faktycznie było mnie w tym roku dużo mniej w przestrzeni wirtualnej i literackiej.
2. Opublikowałam zaledwie kilka recenzji i kilka tekstów w dziale Varia. Ale spełniłam podstawowe założenie i nie zniknęłam. I to dobra wiadomość, przynajmniej dla mnie.
3. Podobnie jak w zeszłym roku nie liczyłam własnych lektur, których również przeczytałam znacznie mniej niż w latach poprzednich (KLIK, KLIK), ale też mam wrażenie, że były to książki bardziej wartościowe (strach się bać, co będzie w tym roku!)
4. Nie zrezygnowałam z wydarzeń literackich — wpadłam na chwilę na Warszawskie Targi Książki (Puszkin wtedy zachorował, więc to faktycznie była chwila), odwiedziłam Big Book Festival oraz Conrada.
5. Nadal pielęgnowałam polarną miłość, a moja kolekcja polarnych książek z kilkunastu powiększyła się do prawie sześćdziesięciu, o czym opowiadałam Pożeraczowi w wywiadzie (KLIK).
6. Niedawno ukazała się polarna książka z moją rekomendacją na okładce — „Dzienniki lodu” J. McNeil.
7. Mimo że nie publikuję już (a szczerze mówiąc, nawet nie piszę) protokołów, nie zniknęły również moje dwa dyskusyjne kluby czytelnicze — szkolny (choć odbywa się teraz poza szkołą) i domowy (choć odbywa się poza domem), bardzo mnie to cieszy.
8. Książki, które przeczytałam w tym roku po raz pierwszy, a które zrobiły na mnie największe wrażenie, to „Świat w płomieniach” S. Hustvedt (KLIK), „History of Wolves” E. Fridlund, „Ostatnie dni mroku” G. Moore’a oraz „Niepełnia”A. Kańtoch.
W zeszłym roku obiecałam sobie nie robić planów, ale okazało się, że jednak jestem zadaniowcem, dlatego w tym roku będzie nieco inaczej. Ale to tylko czteropunktowy plan, wywiedziony od cyferek w naszym raczkującym roczku 🙂
A ZATEM PLANY:
Odwiedzę (przynajmniej) 2 festiwale literackie.
Przeczytam 0 książek, na które nie mam ochoty.
Przynajmniej 1 raz opowiem Wam o Nowym Jorku.
Przeczytam przynajmniej 8 książek klasycznych — zaczynam od Wilda i Sebalda.
No to… CZAS START! 🙂
Bardzo dobre i oryginalne noworoczne postanowienie książkowe, szczególnie punkt drugi, “przeczytam 0 książek, na które nie mam ochoty” ;D
Nie ulega wątpliwości, że miniony rok miałaś “emocjonujący” i pełen wielkich zmian. Oby 2018 pozwolił Ci odsapnąć od trudnych i przykrych doświadczeń, dał nacieszyć się córą i rozciągnął trochę dobę, abyś mogła codziennie choć przez godzinkę oddawać się swoim – nie tylko czytelniczym – pasjom. Wszystkiego dobrego! 🙂
Biorąc pod uwagę moją pracę, to punkt planu dotyczący książek, na które nie mam ochoty jest całkiem sensowny 😉
Dziękuję <3 Jak zwykle życzenia w punkt, takie właśnie mam plany.
Ciężki rok, ale już za Tobą. Mój 2017 zatem był dzięki Tobie znacznie lepszy :). Ja również chcę kontynuować czytanie klasyki, to może synchronicznie?
Ps Ja również, jak Gosia, liczę na to, że protokoły z naszych spotkań powrócą.
PPS Siri <3, choć wciąż jeszcze czeka na przeczytanie, kocham ją za osobowość.
PPPS Julin tak nasiąknie zapachem książek, że nie będzie miała wyboru 😀
A mój dzięki Tobie <3
Za czytaniem (i pływaniem ;)) synchronicznym jestem baaardzo! To najlepsza motywacja 🙂
Wszystkiego książkowego w Nowym Roku!
I takie pytanie mam: masz gdzieś spis swoich polarnych książek?
Nie, ale masz rację, zrobię! 🙂
Dziękuję :*
Pytałam, bo lubię od czasu do czasu coś zimnego sobie przeczytać. I w sumie też mogłabym sobie taki spis zrobić, bo dlaczego nie.
Oby w tym roku wszelkie zmiany były jednak na lepsze… Ja zaś dziękuję serdecznie za czas mi poświęcony. I za kolejną intrygującą rekomendację, gdyż “History of Wolves” kusi mnie teraz bardzo.
Słusznie!
I mnie i mnie! Natalia obiecała, że mi kupi <3 😀
Dzien Dobry! ja tu pierwszy raz, czy mozna? Nie wiem juz gdzie znalazlam adres tego bloga ale Kot Nakrecacz nakrecil mnie, zeby zajrzec. Czy moze byc cos lepszego niz Kot i Ksiazki? Moze: 2 Koty i duuuzo ksiazek.