literatura faktu,  literatura piękna,  varia okołoliteracka

2018, czyli jeszcze większe zmiany

Kiedy w zeszłym roku zabierałam się za pisanie podsumowania (KLIK), myślałam, że gorszy rok mi się nie przytrafi. Ale rzeczywistość, jak to ona, ponownie mnie zaskoczyła. I choć zdarzyło się mnóstwo dobrego, jak do tej pory (i mam nadzieję, że już zawsze) 2017 był najgorszym rokiem w moim życiu, rokiem pełnym chorób, szpitali, śmierci, nieprzyjemności. I mimo że nasza rodzina powiększyła się o nowego członka, co niewątpliwie jest wiadomością optymistyczną, to zdecydowanie za dużo było w tym roku pożegnań i końców niż powitań i początków. Takie życie (i śmierć), nie ma się co nad tym rozwodzić. Trzeba więc spoglądać w przyszłość z optymizmem, choć ja robię to już nieco bardziej asekuracyjnie.

W sierpniu na świecie zawitała Julia (po córce Oktawiana Augusta, a przynajmniej jej wersji z książki E. Dored) Ewa (po żonie Nansena) i już stała się adeptką literatury. Ciekawe, czy w przyszłości też będzie tak lubiła kontakt z książkami. Sama wybierze sobie ścieżkę 🙂

Ponieważ już w zeszłym roku w zasadzie nie czyniłam postanowień, teraz nie mam się z czego rozliczać, ale i tak napiszę kilka zdań okołoksiążkowych i okołoblogowych, wszak czytacie swego rodzaju…

PODSUMOWANIE

1. Jak zapowiadałam, faktycznie było mnie w tym roku dużo mniej w przestrzeni wirtualnej i literackiej.

2. Opublikowałam zaledwie kilka recenzji i kilka tekstów w dziale Varia. Ale spełniłam podstawowe założenie i nie zniknęłam. I to dobra wiadomość, przynajmniej dla mnie.

3. Podobnie jak w zeszłym roku nie liczyłam własnych lektur, których również przeczytałam znacznie mniej niż w latach poprzednich (KLIK, KLIK), ale też mam wrażenie, że były to książki bardziej wartościowe (strach się bać, co będzie w tym roku!)

4. Nie zrezygnowałam z wydarzeń literackich — wpadłam na chwilę na Warszawskie Targi Książki (Puszkin wtedy zachorował, więc to faktycznie była chwila), odwiedziłam Big Book Festival oraz Conrada.

5. Nadal pielęgnowałam polarną miłość, a moja kolekcja polarnych książek z kilkunastu powiększyła się do prawie sześćdziesięciu, o czym opowiadałam Pożeraczowi w wywiadzie (KLIK).

6. Niedawno ukazała się polarna książka z moją rekomendacją na okładce — „Dzienniki lodu” J. McNeil.

7. Mimo że nie publikuję już (a szczerze mówiąc, nawet nie piszę) protokołów, nie zniknęły również moje dwa dyskusyjne kluby czytelnicze — szkolny (choć odbywa się teraz poza szkołą) i domowy (choć odbywa się poza domem), bardzo mnie to cieszy.

8. Książki, które przeczytałam w tym roku po raz pierwszy, a które zrobiły na mnie największe wrażenie, to „Świat w płomieniach” S. Hustvedt (KLIK), „History of Wolves” E. Fridlund, „Ostatnie dni mroku” G. Moore’a oraz „Niepełnia”A. Kańtoch.

W zeszłym roku obiecałam sobie nie robić planów, ale okazało się, że jednak jestem zadaniowcem, dlatego w tym roku będzie nieco inaczej. Ale to tylko czteropunktowy plan, wywiedziony od cyferek w naszym raczkującym roczku 🙂

A ZATEM PLANY:

Odwiedzę (przynajmniej) 2 festiwale literackie.

Przeczytam 0 książek, na które nie mam ochoty.

Przynajmniej 1 raz opowiem Wam o Nowym Jorku.

Przeczytam przynajmniej 8 książek klasycznych — zaczynam od Wilda i Sebalda.

No to… CZAS START! 🙂

11 komentarzy

  • Czepiam się książek

    Bardzo dobre i oryginalne noworoczne postanowienie książkowe, szczególnie punkt drugi, “przeczytam 0 książek, na które nie mam ochoty” ;D
    Nie ulega wątpliwości, że miniony rok miałaś “emocjonujący” i pełen wielkich zmian. Oby 2018 pozwolił Ci odsapnąć od trudnych i przykrych doświadczeń, dał nacieszyć się córą i rozciągnął trochę dobę, abyś mogła codziennie choć przez godzinkę oddawać się swoim – nie tylko czytelniczym – pasjom. Wszystkiego dobrego! 🙂

    • kotnakrecacz

      Biorąc pod uwagę moją pracę, to punkt planu dotyczący książek, na które nie mam ochoty jest całkiem sensowny 😉
      Dziękuję <3 Jak zwykle życzenia w punkt, takie właśnie mam plany.

  • Aleksandra

    Ciężki rok, ale już za Tobą. Mój 2017 zatem był dzięki Tobie znacznie lepszy :). Ja również chcę kontynuować czytanie klasyki, to może synchronicznie?

    Ps Ja również, jak Gosia, liczę na to, że protokoły z naszych spotkań powrócą.

    PPS Siri <3, choć wciąż jeszcze czeka na przeczytanie, kocham ją za osobowość.

    PPPS Julin tak nasiąknie zapachem książek, że nie będzie miała wyboru 😀

    • kotnakrecacz

      A mój dzięki Tobie <3
      Za czytaniem (i pływaniem ;)) synchronicznym jestem baaardzo! To najlepsza motywacja 🙂

  • Qbuś pożera książki

    Oby w tym roku wszelkie zmiany były jednak na lepsze… Ja zaś dziękuję serdecznie za czas mi poświęcony. I za kolejną intrygującą rekomendację, gdyż “History of Wolves” kusi mnie teraz bardzo.

  • Zabuell

    Dzien Dobry! ja tu pierwszy raz, czy mozna? Nie wiem juz gdzie znalazlam adres tego bloga ale Kot Nakrecacz nakrecil mnie, zeby zajrzec. Czy moze byc cos lepszego niz Kot i Ksiazki? Moze: 2 Koty i duuuzo ksiazek.