Vanessa i Virginia, czyli siostrzana miłość i… zazdrość
Wyobrażam sobie tę scenę jako obraz. (…) Ty jesteś w centrum tego obrazu. Wydaje się, że zostałaś namalowana za pomocą innej palety barw. Na twoich włosach są smużki czerwieni ognia, na sukience smugi srebra księżycowej poświaty. Wyróżniasz się na monotonnym, posępnym tle pozostałych postaci. Nie potrafię powiedzieć, czy ta poczesność została co narzucona, czy też postarałaś się o nią.
Wszyscy wiemy, jak zakończyło się życie jednej z najbardziej rozpoznawalnych (także za życia) autorek – Virginii Woolf, ale niewielu z nas także wie, że miała bardzo utalentowaną siostrę – malarkę – Vanessę Bell. Nikt zapewne nie wie, jak układało się ich wspólne i osobne życie. Na podstawie dokumentów, wspomnień i biografii wariację na ten temat stworzyła Susan Sellers w inspirowanej życiem sióstr powieści o prostym tytule Vanessa i Virginia.
Co ciekawe, kolejność imion w tytule jest nieprzypadkowa, bowiem, to Vanessa jest narratorką tej fabularyzowanej podwójnej biografii sióstr Stephen, które znane będą pod swoimi późniejszymi nazwiskami. Będąc u kresu życia, jak sugeruje miejscami, wspomnienia dzieciństwa, młodości i dojrzałości dedykuje zmarłej siostrze, na którą cień choroby, ale i blask geniuszu, kładły się już we wczesnych latach życia. Jak pisze fikcyjna, choć bardzo rzeczywista Vanessa:
Obracam kalejdoskop pamięci i obserwuję, jak kształty zmieniają się i zanikają. Prawda nigdy nie jest łatwa do przyjęcia. Twój defekt psychiczny zarówno przyniósł ci ulgę, jak i był źródłem przerażenia. Bogowie obdarowali cię zbyt hojnie.
Trudne doświadczenia osobiste i historyczne ciężko doświadczyły członków rodziny Stephen, ale dzięki temu ich losy warto poznać w połączeniu. Wychowywane na przełomie XIX i XX wieku, w ideałach niemalże wiktoriańskich, przeżyły pierwszą, a Vanessa także drugą wojnę światową. Straciły rodziców, część rodzeństwa, bliskich przyjaciół, kochanków, mężów. Zabrała ich nie tylko śmierć, ale także zdrady, życie i dwudziestowieczna historia. Łączyło je wiele – poza więzami krwi, także podobieństwo fizyczne, zaciętość charakteru, artystyczne talenty, które znalazły ujście w innych dziedzinach, a także wzajemna zazdrość – początkowo o miłość rodziców i rodzeństwa, potem mężczyzn, sławę, pieniądze, dzieci… Zazdrość również dzieliła, ale nie na tyle mocno, by przerwać miłość siostrzaną i wzajemną potrzebę opieki.
Zanim Virginia w 1941 roku napełniła kieszeń kamieniami i rzuciła się do rzeki Ouse, przeżyły ze sobą lub obok siebie 41 lat. Te lata, kluczowe także dla historii Europy, sfabularyzowane przez Sellers, bardzo zapadają w czytelniczą pamięć, pozostawiając w niej trwały ślad. Vanessa z jej dziećmi uczepionymi matczynej spódnicy i Virginia, która miała tylko dzieci papierowe, które nie rosną i nie odwracają się od swoich starzejących się twórców. Vanessa znajdująca ukojenie w malarstwie i postrzegająca rzeczywistość jako przedstawienie plastyczne i Virginia, malująca tylko słowami. Tak różne, a jednocześnie tak podobne do siebie. Bardzo wdzięczny, choć smutny i wzruszający materiał powieściowy, bardzo zręcznie wykorzystany przez autorkę.
Vanessa i Virginia to powieść pięknie napisana, oparta na rzetelnych źródłach. Sellers nie koloryzuje, nie skupia się na oklepanych, tych najbardziej znanych i najczęściej komentowanych, a więc tych krzykliwych, tabloidowych, wątkach. To wspaniała umiejętność, tak rzadka u współczesnych autorów. Czasem przecież lepiej skupić się na udowodnionej prawdzie, nie jej kontrowersyjnych fragmentach. Kolejną niewątpliwą zaletą powieści jest jej literacki język oraz ciekawa forma – wspomnienia wspólnego życia adresowane do zmarłej siostry, w dodatku w czasie teraźniejszym. To wymaga rozwiniętego warsztatu pisarskiego, ale także tłumaczeniowego. Połączenie tych dwóch warsztatów w Vanessie i Virginii jest niemal idealne. Jeżeli cokolwiek pozostawiło nie najlepsze, to okładka – choć klimatyczna, niespecjalnie oddaje historyczne realia epoki – dorosłe siostry Stephens raczej nie nosiły już takich strojów. Pomijając ten niewielki mankament, jestem książką zachwycona…
– (…) Ty sprawiasz, że świat się porusza.– Nie bądź niemądra! – wybucham (…). – Doskonale poradzisz sobie beze mnie. Przede wszystkim (…) będziesz mogła robić to, co lubisz najbardziej. (…)– I co by to miało być? – pytasz.– Przecież możesz mnie wymyślać na nowo, ile dusza zapragnie.
Susan Sellers
Wydawnictwo Świat Ksiażki
Liczba stron: 222
Ocena: 5/6
12 komentarzy
Fenko
Ooo.. jakbym chciała przeczytać! Kiedyś nawet bym się nie obejrzała na taką pozycję, ale trochę mi się zmieniły upodobania. Cytaty tylko mnie zachęciły.
Natalia Szumska
Ja sama spodziewałam się odgrzewanych kotletów, opowieści o rodzinnej przemocy i samobójstwie, a tu piękna i mądra powieść, w dodatku świetnie napisana i nie mająca nic wspólnego ze współczesnymi obyczajówkami dla bab 🙂
Fenko
Plus za to, że autorka tak się wczuła w bohaterkę;) to sztuka wejść w skórę kogoś, kto żył naprawdę.
Natalia Szumska
Wczuła się na tyle, na ile mogła w postać rzeczywistą, w dodatku bardzo zgrabnie 🙂
Asia Szarańska
O, a ja nie czytałam nic jej autorstwa…
Natalia Szumska
Sellers pisze raczej opowiadania i książki non fiction, z resztą też nic innego nie zostało przetłumaczone, także mogę polecić Ci tylko 'Vanessę i Virginię' 😉
Radosław Kowalski
Kusisz, naprawdę 😉
Natalia Szumska
Mam nadzieję, że skutecznie 😉
recenzje ami.
Szczerze zafascynowałaś mnie tą historią – bardzo chętnie bym przeczytała tę książkę!
Natalia Szumska
To nie jest nowość – powinna być w bibliotekach. Naprawdę warto!
Pełen Zlew
Też czytałam tę książkę 🙂 Jak dla mnie, fantastyczna! Jestem zakochana w prozie VW, a ta powieść ma w sobie coś i z jej pisania. A do tego merytorycznie świetna. Naprawdę tak dużo faktów ubranych w piękne słowa i emocje.
Natalia Szumska
Wiem, że czytałaś – toż to Ty mnie natchnęłaś, któregoś czerwcowego dnia na FB 🙂