Na granicy światów, czyli “Uprawa roślin południowych metodą Miczurina”
Podszedł do mapy kosmosu i przez chwilę wodził po niej palcem niby coś obliczając. Odległości przedstawiono żółtymi cyframi, ale ktoś je pracowicie poprzekreślał i cienkim mazakiem dopisał pod spodem: “W rzeczywistości inaczej”
Miczurin, radziecki ogrodnik i bohater narodowej propagandy, zwany “ojcem jabłek”, próbował stworzyć świat z gruszkami na wierzbie. Udało mu się powołać do życia kilkaset nowych gatunków drzew owocowych i winorośli, które miały podstawową dla geografii kraju zaletę – były mrozoodporne, można je było więc sadzić na północy kraju. Jednak o północy nie będziemy dziś mówić, przenieśmy się na południowe rubieże literackie, gdzie Weronika Murek miczurinowską metodą sadzi rośliny południowe w siedmiu opowiadaniach. O czym? O śliwkach na sośnie.
Uprawa roślin południowych metodą Miczurina to książka niebanalna, ale w swojej niebanalności – totalna. Tak nieprawdopodobna, jak teorie Miczurina przeczące prawom genetyki – przeczy nauce, chronologii, logice i prawom… powiedzmy, że boskim. Mamy tu dziewczynę, która umarła, ale nie chce o tym pamiętać, Matkę Boską w pokoju z meblościanką dziergającą Jezusowe skarpety, chłopca z mięsa, zupę z rury, polskiego kosmonautę, psa zmartwychwstałego, loterię z nagrodami dla najbardziej wyróżniających się wariatów, czy też bożą i żabią perspektywę w obserwacjach kolejnego pochówku generała Sikorskiego.
Weronika Murek zadebiutowała unikatowym zbiorem opowiadań i aż dziw bierze, że tyle absurdu i surrealizmu mieści się w tak młodej osobie – w dodatku prawniczce. Abstrakcyjne krótkie formy, w jakich się zamknęła to świetnie przemyślane wycinki alternatywnej i groteskowej rzeczywistości wypełnione absurdalnymi sytuacjami, dialogami i postaciami. Surrealistyczni bohaterowie nie mają tu szczegółowych charakterystyk – określani są i kreowani za pomocą chaotycznych (i w tym leży ich piękno) dialogów, pełnych wzajemnego przekrzykiwania i wielopłaszczyznowych wymian zdań. Język autorki jest dosadny, momentami rubaszny, a humor czarny i abstrakcyjny – jak, nie przymierzając, w czeskich filmach.
Wrażenia groteski i niesamowitości dodaje także przystające do charakteru książki, wydanie. Okładka pozostaje w podobny sposób obok rzeczywistości, co tematy, które wybrała sobie autorka, czy tytuły, którymi się posłużyła w nazywaniu swoich opowiadań.
Tych kilka słów pochwalnych klamrą niech zamknie kolejny fragment O prawdopodobnej śmierci polskiego kosmonauty:
Podszedł do mapy kosmosu i wyciągniętym w wewnętrznej kieszeni marynarki mazakiem dopisał: “Policzyć naprawdę.”
Weronika Murek
Wydawnictwo Czarne
Liczba stron: 144
Ocena: 5/6
SKRÓT DLA OPORNYCH
Dla kogo na pewno tak: dla miłośników abstrakcji, czarnego humoru, literatury na granicy jawy i… urojeń; wielbiciele literackiego, ale dosadnego języka i przeciwstawienia się utartym schematom; coś dla siebie znajdą u Murek także entuzjaści czeskiego filmu w jego klasycznej odsłonie.
Kto powinien omijać: czytelnicy, którzy liczą na klasyczną formę opowiadania (po bożemu – z początkiem, rozwinięciem i zakończeniem) i ci, którzy w literaturze szukają jasnego przesłania, morału nawet.
4 komentarze
Ula Witkowska
Właśnie dziś sobie tę książkę zamówiłam 🙂 a po Twojej recenzji jeszcze bardziej się jej nie mogę doczekać!
Radosław Kowalski
Książka wydaje się być naprawdę interesującym zbiorem opowiadaniem. Tak udany debiut nie zdarza się często, więc zdecydowanie warto po niego sięgnąć.
Książkowa fantazja
W pierwszej chwili myślałam, że o czymś innym będzie książka, a tu taka niespodzianka.
Anna Potuczko
Teraz zaczynam bać się tej książki 😀