“Humans of New York”
Jeśli nie eksperymentujesz ze swoją sztuką, szybko cię zaszufladkują.
Projekt “Humans of New York” zna chyba każdy użytkownik internetu, a już na pewno miłośnik samozwańczej stolicy świata. Brandon Stanton od kilku dobrych lat jest niezależnym amatorskim reporterem dokumentującym życie nowojorskiej społeczności. Spaceruje, obserwuje, rozmawia i fotografuje, czego efekt możemy już podziwiać w wydanej właśnie w Polsce “Humans of New York. Ludzie Nowego Jorku”.
Dziś tekstu będzie mało – proszę potraktować to oczywiście jako “tribute to…”. Dość powiedzieć, że “HONY” to pozycja niezwykła, i jak sam pomysł autora, jedyna w swoim rodzaju. Nie jest uporządkowana, ale Nowy Jork przecież też nie! Nie pokazuje pewnej wersji czy wizji, chyba, że tą wizją jest różnorodność, cała paleta barw i kolorów – skóry, ubrań, potrzeb, zainteresowań, możliwości. Jest kalejdoskopem. Bywa zabawnie, nostalgicznie, czasem strasznie, częściej pięknie. Ale jest w tym wrażliwość i zainteresowanie autora. Jest szczerość, prostolinijność i nietuzinkowy pomysł. Najwyraźniej Stanton ma dar obserwacji, która potrafi zmieniać klisze (tudzież kartę SD) w przekaźnik historii. Bohaterowie jego zdjęć są zamrożeni w czasie i przestrzeni miasta. Są niezwykli w swej zwyczajności i codzienności – ludzcy, różnorodni, nowojorscy. Dzięki obiektywowi zyskują nową tożsamość – tożsamość “faceta ze zdjęcia”, jak głosi jeden z bohaterów.
Tu, w Nowym Jorku, wszystko jest możliwe. Oto egzemplarze nowego gatunku człowieka! Homo newyorkus.
No to jak – przekonani? 🙂
SKRÓT DLA OPORNYCH
Dla kogo na pewno tak: dla śledzących facebookowy profil HONY, którzy mają ochotę zmniejszyć odległość do bohaterów fotografii; dla czytelników otwartych, a szczególnie tych zbzikowanych na punkcie Nowego Jorku.
Kto powinien omijać: uczuleni na intensywny zapach farby drukarskiej i ci słabi w rękach – bo “HONY” trochę jednak waży 😉
Jeden komentarz
Diana Chmiel
Przekonana! 🙂