literatura faktu,  varia okołoliteracka

FRAGMENT PROTOKOŁU ZE SPOTKANIA SABATU (CZAROWNIC)

FRAGMENT PROTOKOŁU ZE SPOTKANIA SABATU (CZAROWNIC)

vel KOŁA GOSPODYŃ

Sabatowo, 04.11.2016

Listopadowe spotkanie Sabatowa było niezwykle tematyczne, na tapecie miałyśmy bowiem książkę iście listopadową — „Zakład pogrzebowy przedstawia. Dobrze, że do nas trafiłeś”. Nadszedł w końcu ten czas w ciągu roku, że zapalanie świeczek na stole ma sens, szczególnie, że bardzo pasowały do nastroju. Frekwencję miałyśmy zadowalającą i bardzo liczymy na to, że w przyszłym miesiącu będziemy wszystkie. Kulinarnie rozwinęłyśmy skrzydła, a stół uginał się pod ciężarem:

  • kopca kreta
  • naleśników z serem i brzoskwiniami 
  • ciast i ciasteczek których wielości nie pomnę
  • pieczonych ciasteczek
  • grzanek z cebulką
  • paluszków (mniej i bardziej słonych, a także pełnych czekolady)
  • czekolad z pomarańczą i z orzechami
  • żelkowych przekrwionych oczu, których spożywanie wywoływało salwy śmiechu lub grymasy obrzydzenia, ale też przerzucanie się związkami frazeologicznymi typu: rzucać okiem i oczy wychodzą z orbit)

img_3934

Jeśli chodzi o merytoryczne dyskusje związane z lekturą, to w naszej wspólnej przeszłości dyskusyjnej, hmmm…, bywało lepiej i intensywniej. Nie mniej jednak uznałyśmy, że:

  • poznawczo szału nie ma, nie znalazłyśmy głębszego przesłania na kartach lektury, choć czytało nam się ją lekko i przyjemnie, na tyle na ile temat pozwalał.
  • Stwierdziłyśmy, że jako materiał pozwalający oswoić się ze śmiercią i jako odpowiedź na niektóre pytania dotyczące pracy w zakładach pogrzebowych, książka niemieckiego autora jest całkiem sensowna, ale to by było na tyle.
  • Wyjątkowo nie przerzucałyśmy się co lepszymi cytatami, za to komentowałyśmy redakcyjną otoczkę, a raczej jej brak (książka ma redaktora, ale korektora już nie) i chwaliłyśmy się (Zosia wygrała :D) ilością znalezionych błędów.
  • Niektóre opisane historie nas bawiły, niektóre wzruszały, jeszcze inne dłużyły się niemiłosiernie.

img_3935

Następnym razem przenosimy się do Nowej Fundlandii razem z Michaelem Crummeyem i jego „Rzeką złodziei”.

5 komentarzy

    • kotnakrecacz

      To nawet nie tyle wygrywający błąd, co wygrywająca koleżanka, która znalazła ich najwięcej;) Ale błędy są gramatyczne (np. żle dobrany przypadek rzeczownika), korektorskie (zawieszki nad zawieszkami, na każdej stronie można byłoby zrobić z nich drabinkę), a nawet w czcionce (np. cały wyraz wersalikami, a jedna litera, kapitalikiem, tudzież odwrotnie).