“Autorka”, której życie zamieniło się w kryminał, czyli współpraca Ulatowskiej i Skowrońskiego
(…) wszyscy dają się nabierać uczonym wywodom psychologów, jakby żywiąc nadzieję, że wtedy znajdą się po właściwej stronie lustra. Ludzie najbardziej boją się zwariować, zapominając, że i tak tego nie zauważą, bo wariat nie dostrzega niczego nienormalnego we własnym zachowaniu.
Tytułowa autorka tworzy (i leczy zęby), Autorka zaś jest twórcza (i zatruwa duszę – w najlepszym wydaniu). Nie będę zatem wprowadzała Was w treść, bo to i tak niewiele zmieni, opis z resztą fabuły nie odda nawet w połowie tego, co stanie się z Wami podczas lektury. Pochłania bowiem bez reszty, angażuje myśli i emocje, pobudza do myślenia i rozwiązania zagadki tak twórczo poprowadzonej przez Marię Ulatowską i Jacka Skowrońskiego. Dość powiedzieć, że zakończenie siedzi we mnie jak drzazga już ponad 24 godziny, podobnie jak podziw, że wyjaśniło się tak dwutorowo, tak kobieco i męsko zarazem. Wiadomo – autorka (!) i autor.
Autorka to cudowne dziecko dwóch pisarzy wydawać by się mogło z zupełnie innych bajek – literatury obyczajowej i sensacyjnej. Słowem – mieszanka wybuchowa, a jednak jak się okazało – bardzo udana. Jest nieco archonologiczna, nierówna i poplątana i paradoksalnie na każdej stronie powieści działa to na jej korzyść.
Skomplikowana fabuła, wielowątkowość, co najmniej trzy różne sposoby narracji, niejednoznaczne motywy bohaterów i mistrzowska konstrukcja intrygi to tylko początek długiej listy zalet. Na tych nieco ponad czterystu stronach środek ciężkości i ciężar podejrzeń winy zmienia się często, zwiększając czytelniczy apetyt i chęć przeczytania następnego, kolejnego i… jeszcze jednego rozdziału. Najlepiej wszystkich sześćdziesięciu czterech, co niemalże za jednym podejściem uczyniłam, z ciężkim sercem odkładając wczoraj książkę na (wirtualną) półkę.
Jedynymi wadami Autorki są dwie dość błahe rzeczy. Pierwszą z nich jest imię i nazwisko tytułowej bohaterki – pisarka Justyna Sobolewska bowiem istnieje (jej świetna Książka o czytaniu należy do moich ulubionych) i trudno wyrzucić jej obraz z głowy, podczas czytania Autorki. Może więc wypadałoby sprawdzić wnikliwiej polską “sceną” literacką. Druga rzecz to naciągana i mocno “obyczajówkowa” (bo nawet nie obyczajowa) scena z pająkiem, o której nie zdradzę nic więcej 🙂
Żadna jednak z wad nie przyćmiewa zalet, które stawiają Autorkę w jednym rzędzie z najlepszymi polskimi kryminałami. Kryminałami niewymuszonymi, nieprzewidywalnymi i tak bardzo świeżymi. A zakończenie tak ważne dla intrygi?
Czasami jednak korci mnie, żeby tym razem koniec opowieści był inny.
A może w ogóle nie powinno być końca?
Maria Ulatowska, Jacek Skowroński
Wydawnictwo Prószyński i S-ka
Liczba stron: 424
Ocena: 5/6 (w oczekiwaniu na kolejne połączenie sił tej dwójki autorów)
5 komentarzy
Anna Potuczko
Drepczę w miejscu, będzie moja! Opisałaś ją tak, że inaczej być nie może – "Autorka" zdecydowanie mi się spodoba. Teraz tylko mieć na nią czas!
recenzje ami.
Czyja to stopa z księżycem? 😉 Yours? 😉
Cóż… książka jednak nie dla mnie tym razem. Skłaniam się raczej ostatnio ku innego typu literaturze.
recenzjeami.blogspot.com
Natalia Szumska
Mine foot 🙂
Ja też ostatnio szłam czytelniczo w zupełnie inną stronę, ale to bardzo dobra odmiana, na poziomie.
Ensorcelee Mija
A mnie przekonałaś do książki, muszę koniecznie ją przeczytać 😀
Gosia Oczko (zemfiroczka)
To zawsze ciekawe jest jak z jednej sytuacji na wybrnięcie znajduje kobieta, a jak mężczyzna.