„Sekret” literatury klasycznej
Na południu Anglii leży pewna słodka, idylliczna wioska. Znam ją lepiej niż większość ludzi. Otaczające ją ziemie nie wyróżniają się niczym szczególnym — brak im romantycznego dramatyzmu i dzikości, jakże chętnie przedstawianych w powieściach, do którego do miana skromna ta opowieść wszakże nie pretenduje.
No właśnie, bo niedawno wydany po raz pierwszy w Polsce „Sekret” to nie powieść, lecz zbiór opowiadań, częściowo ze sobą powiązanych osobami bohaterów oraz miejscem fabuły. I każdy czytelnik zaznajomiony z książkami sióstr Brontë lub innych ówczesnych autorów tworzących powieści gotyckie, znajdzie tu coś dla siebie. Znajdzie bowiem spotkania na cmentarzach pod osłoną nocy, zjawy zmarłych ukochanych, potajemne śluby w starych kaplicach, skrywające sekrety skrzynie, których nie sposób otworzyć, tajemniczych nieznajomych, zdrady i miłości poza grób.
Jest mroczna atmosfera przedwiktoriańskiej i wiktoriańskiej Anglii, a także bliżej nieokreślonych przestrzennie brytyjskich kolonii. Bywa przerażająco, ale zazwyczaj jest uroczo naiwnie. Pełno tu kurtuazyjnych zwrotów, ale i autorskiego poczucia humoru. Mimo jednak naiwności fabuł opowiadania trzymają w (może nieco pobłażliwym, ale jednak) napięciu do samego końca. Czytelnik, nawet niewprawiony, będzie zastanawiał się nad pomysłem i wykonaniem, nad rozwiązaniem intrygi i motywacjami niejednokrotnie wydawałoby się, nielogicznych działań bohaterów. Czegóż więcej chcieć od klasyki literatury?
Jest tu magia, ale brak tego kunsztu, który znamy z „Wichrowych wzgórz”, dlatego też teza o tym, jakoby to Charlotte miała być autorką wszystkich powieści przypisywanych trzem siostrom Brontë, wydaje się być nieuprawniona. Można również odnieść wrażenie, że Charlotte lepiej jednak czuła się w dłuższych formach literackich, choć jej opowiadaniom niczego nie brakuje.
Wydanie „Sekretu” pasuje do pozostałych pozycji serii, jest ciekawe, choć pewnie nie będzie zapierać tchu. Tekst jest żywy, tym bardziej, że nie brak tu luk, których nie można uzupełnić z powodu nieczytelnego rękopisu. Świetnie wkomponowane w tekst przypisy przypominają laikowi to, co powinien wiedzieć o życiu i twórczości w kontekście interpretacji utworów zawartych w tomie.
Trudno jest obiektywnie recenzować klasykę literatury. Trudno jej cokolwiek zarzucić, trudno wartościująco analizować. „Sekret” Charlotte Brontë w niczym nie ustępuje innym pozycjom tego okresu pod względem pomysłów i zastosowanych środków literackich. Brakuje jej może tego skomplikowania i wielopłaszczyznowości interpretacyjnej, jakie znamy choćby z „Wichrowych wzgórz”, „Dziwnych losów Jane Eyre” oraz powieści Wilkiego Collinsa. Ale jak często udaje się to twórcom opowiadań?
SKRÓT DLA OPORNYCH
Dla kogo na pewno tak: dla miłośników książek sióstr Brontë, szczególnie Charlotte, wielbicieli powieści gotyckiej i tych, którzy nie dają wiary pogłoskom o tym, jakoby ze znanego wszystkim rodzeństwa to tylko Charlotte pisała książki.
Kto powinien omijać: czytelnicy, którzy zaczynają swoją przygodę z klasyką literatury, czy też samymi siostrami Brontë i nie wiedzą, na co je stać oraz ci, którzy nie przepadają za opowiadaniami w ogóle.