Pierwsza dama Trzeciej Rzeszy, czyli przypadek Magdy Goebbels
Zastanawiałam się, jaką ewolucję musiała przejść ta dziewczyna, zaczynając jako przyjaciółka zapalonego syjonisty, a kończąc jako żona ministra propagandy narodowosocjalistycznego reżimu.
Bo i jak tu się nie zastanawiać, kiedy ma się do czynienia z postacią taką, jak Magda Goebbels – kontrowersyjną, nielubianą, nietuzinkową, ale w tym niekoniecznie pozytywnym znaczeniu tego słowa. Być może dałoby się znaleźć dla niej pewne wytłumaczenia i okoliczności łagodzące, których ja szukać nie zamierzam, ale jedno jest pewne – Magda Goebbels jest efektem swoich czasów i splotu subiektywnych wydarzeń życiowych. Efektem skomplikowanym, którego historię życia analizuje Anja Klabunde w biografii Magda Goebbels. Pierwsza dama Trzeciej Rzeszy.
Magda miała wiele nazwisk i wiele twarzy. Urodziła się jako Behrend, została adoptowana przez Friedländera, następnie uznana przez Ritschela, zmieniła nazwisko na Quandt jako żona Güntera, skończyła zaś jak wiadomo, jako Goebbels. Jest też nie mniej wyjątkowa, jeśli chodzi o wielość twarzy – uboga pensjonariuszka, kochanka syjonisty, żona przemysłowca, potem polityka, kierowca kabrioletu, czuła (?) matka siedmiorga dzieci, z których każde miało imię zaczynające się na literę H (ostatnia szóstka na cześć Führera), ulubienica Hitlera… To bardzo dużo wcieleń, czasem wzajemnie wykluczających się, jak na niecałe 44 lata życia. Czyni to z niej bogaty i bardzo ciekawy materiał biograficzny, z którego skorzystała Klabunde.
Pierwsza dama Trzeciej Rzeszy to książka niełatwa ze względu na fakty z życia Magdy Goebbels, ale dobrze napisana i przystępna w odbiorze. Obok niewielkich historycznych nadużyć (uczestnicząc w wojnie pozycyjnej na wschodzi i zachodzie) oraz niefortunnych określeń, być może wynikających z tłumaczenia (np. wielokrotnie użyte słowo autsajderka, czy w pewien listopadowy zmierzch), zdarzają się także prawdziwie zgrabne literackie perełki:
Wieczorem tego samego dnia abdykował cesarz, zaraz potem poleciał do Holandii i w ten sposób bez rozgłosu pożegnał się z historią.
Jest też może nieco zbyt zbeletryzowana (Wieczór był gorący, powietrze ciężkie, przesycone zapachami Orientu. Zmierzch szybko przechodził w głęboką ciemność nocy lub Magda błogo przeciągnęła się w wannie), ale autorka już w przedmowie tłumaczy, że forma jaką nadała biografii wynika z jej pracy nad filmem dokumentalnym, jest więc nieco filmowa. Niewątpliwie jednak została oparta na rzetelnych i w miarę możliwości bogatych źródłach – urzędowych dokumentach, wspomnieniach, prasie i późniejszych opracowaniach. Jest także świetną biografią sytuacji wewnętrznej Rzeszy czasów dwudziestolecia międzywojennego i drugiej wojny światowej.
Dzięki książce Klabunde czytelnik ma także okazję spojrzeć na Hitlera z nieco innej perspektywy. Jego rola w życiu Goebbelsów znacznie różniła się od tej, którą grał w europejskiej historii. Tutaj jest rozjemcą konfliktów małżeńskich, świadkiem na ślubie, wujkiem dla dzieci i przede wszystkim… postacią drugoplanową! Magda z kolei dla niego jest prawdziwą pierwszą damą, drugą połówką Hitlera-człowieka, podobno także jedyną osobą, dzięki której Hitler-człowiek mógłby nawiązać kontakt z życiem.
Niewątpliwą zaletą tej biografii jest przedstawienie faktów bez ich daleko idącej i nieuzasadnionej interpretacji. Autorce udało się uniknąć tłumaczenia Magdy okolicznościami, czasami, Historią… Przedstawiła obraz i pozostawiła go do interpretacji czytelnikowi – niełatwej, bo i bohaterka była postacią skomplikowaną. Nie da się usprawiedliwić i zrozumieć matki-dzieciobójczyni i kobiety-nazistki, ale obawiam się, że nie da się także racjonalnie wytłumaczyć jej postępowania.
Powstaje wrażenie, jakby Magda obmyśliła swoją ówczesną tożsamość na podobieństwo obrazu, według niej ciekawego dla innych, przede wszystkim dla mężczyzn, którymi się interesowała, i w ten sposób chciała wywołać ich zainteresowanie sobą. Wszyscy ci mężczyźni mieli silne ego. Magda stanowiła coś w rodzaju ekranu projekcyjnego dla ich wyobrażeń i fantazji.
2 komentarze
Agnieszka Em
Trochę już słyszałam na temat Goebbels, ale nie zaszkodzi dowiedzieć się więcej 😉
Book Trapper
Na pewno warto przyjrzeć się Goebbelsowej bliżej, choć może niekoniecznie tej "przyciągającej się w wannie" 😉