Bez kategorii

Książkowy maj, czyli podsumowanie miesiąca #2

Kwiecień był bardzo obfity pod względem czytelniczym, o czym już wcześniej pisałam. Maj obfitował raczej w czytelnicze wydarzenia, dlatego pod względem przeczytanych stron  było trochę gorzej niż ostatnio. Ale po kolei:
W maju przeczytałam 12 książek (o dwie więcej niż w kwietniu), ale nie były zbyt obszerne, bo w sumie miałam przyjemność zapoznania się tylko z 3874 stronami (jest różnica, bo to aż 705 stron mniej niż w ubiegłym miesiącu). Część z nich to prawdziwe perełki, część dobra, ale nie rewelacyjna, ale tylko jedna kiepska. Oto one (perełki dodatkowo wyróżniam niebieskimi cyferkami):
1. W. Fuld, Krótka historia książek zakazanych, 352 stron.
2. A. Osiecka, Na początku był negatyw, 256 stron.
3. B. Clegg, Jak zbudować wehikuł czasu, 272 strony.
4. H. Murakami, Słuchaj pieśni wiatru / Flipper 1973, 320 stron.
5. H. Murakami, Przygoda z owcą, 320 stron (czeka na recenzję).
6. J. Picoult, Karuzela uczuć, 512 stron.

7. C. W. Gortner, Przysięga królowej, 512 stron.
8. P. Wilk, Znaki szczególne, 300 stron.
9. I. Karpowicz, Sońka, 208 stron.
10. G. Jeromin-Gałuszka, Długie lato w Magnolii, 400 stron.
11. I. Calvino, Niewidzialne miasta, 136 stron.
12. F. Kersaudy, III Rzesza. Kulisy walki o pozycję, wpływy i władzę, 286 stron.

Jeśli chodzi o wspomniane wcześniej wydarzenia czytelnicze, koniecznie trzeba powiedzieć o trzech upojnych dniach podczas Warszawskich Targów Książki, z których zdawałam już relację. W maju odbyło się też kolejne spotkanie klubu książki – tym razem omawiałyśmy nostalgiczne Znaki szczególne Pauliny Wilk. Maj to tez czas akcji Warszawa Czyta, której tegoroczną lekturą były Niewidzialne miasta Italo Calvino – ksiażka wydana wprost przepięknie! Wydarzeniem miesiąca była też niewątpliwie premiera najstarszej książki Murakamiego – Słuchaj pieśni wiatru / Flipper 1973, którą miałam przyjemność recenzować przedpremierowo. Że nie wspomnę o podróży literackiej do Amsterdamu, który zwiedzałam śladem Dziewczyny Houdiniego i Dzienników Anny Frank. Ach, i o trojgu gości w poniedziałkowym cyklu Z kamerą w bibliotece. Tak, to był dobry miesiąc.

Sam blog zdobył też w maju “biżuterię”, czyli logo oraz firmowe zakładki, które (razem z niespodzianką) niebawem będą do wygrania 🙂

Teraz nie pozostaje nic innego, jak tylko dać się ponieść… czerwcowi 😀

10 komentarzy