Święta, Święta, a po Świętach…

Poza oczywistymi zaletami Świąt Bożego Narodzenia (jak spotkania z rodziną, jedyne w swoim rodzaju jedzenie czy równie niepowtarzalna atmosfera, by nie wspominać już o przeżyciach duchowych), są i inne – książkowe prezenty. Wszystkie okołoświąteczne dary książkowe uwieczniam na poniższym zdjęciu. A w roli Wisienki na Torcie i Mistrza Drugiego Planu – Puszkin we własnej osobie[…]

Ja, Puch, Ksawery i “Dom sióstr” Charlotte Link

  W ramach odpoczynku od Nazywam się Czerwień i klimatów gorącej, choć zimowej Turcji, postanowiłam zabrać się za coś lżejszego – także gabarytami – i przenieść się w klimaty prostszego kryminału i brytyjskiej tajemniczości. I choć może Dom sióstr nie spełnił moich oczekiwań mało wymagającego czytelnika, to zdecydowanie zapewniła mi niemal idealne poranki i wieczory[…]

O moim spotkaniu z XVII-wieczną Turcją, kawą i iluminacjami, czyli Orhan Pamuk i “Nazywam się Czerwień”

Od zawsze lubiłam książki ciekawe nie tylko w treści, ale i formie. I nie chodzi mi o formę nadaną przez wydawnictwo (choć ta również bardzo do mnie przemawia), ale o tę, której autorem jest sam pisarz. Tym bardziej niecierpliwiłam się sięgając po moją pierwszą książkę Pamuka – Nazywam się Czerwień. Ciekawą okładką i pięknymi iluminacjami[…]