Ocean na końcu drogi

Często zastanawiam się nad tytułami postów. Ale jednak rzadko zdarza się tak, że tytuł książki mówi sam za siebie. Nie wspominając już o okładce. I aż wierzyć się nie chce, że mam ją dla siebie. I to całkiem przypadkiem. Nowa książka Gaimana, Ocean na końcu drogi, zauroczyła mnie okładką. I tytułem. Odbierałam zakupy z księgarni[…]

O tym co wydarzyło się podczas “Śniadania u Tiffany’ego”

Śniadanie u Tiffany’ego Trumana Capote to moim skromnym zdaniem jedna z najpiękniej nakreślonych kobiecych charakterystyk w historii literatury. Nie ma się więc czemu dziwić, że w główną bohaterkę tej cudnej noweli wcieliła się jedna z najlepszych aktorek w historii kina – Audrey Hepburn – w mojej rodzinie (właśnie dzięki tej kultowej roli) nazywana po prostu[…]

Barwne lata pielgrzymstwa BEZBARWNEGO TSUKURU TAZAKIEGO

Bezbarwne życie bezbarwnych ludzi i ich barwne przypadki w ładnym opakowaniu, na pachnącym papierze i w dobrym tłumaczeniu – czyli wszystko z co Murakamiego cenię i uwielbiam. Niby to wszystko, a jednak czegoś brakuje… Ale po kolei. Bezbarwny Tsukuru Tazaki i lata jego pielgrzymstwa, najnowsza książka Harukiego Murakamiego, bestseller w Japonii i nie tylko, to[…]

Zamieć śnieżna i woń migdałów – C. Läckberg

  Zachęcona Fabrykantką aniołków zabrałam się (zakupiwszy w promocji) za Zamieć śnieżną i woń migdałów. To krótki kryminalik, opowiadanie właściwie, w którym Läckberg sięga po znany z innych szwedzkich kryminałów (także jej samej) motyw morderstwa i braku możliwości wydostania się z jednej z wysp. Motyw może nieco oklepany, ale o czym innym można pisać, kiedy[…]

“Kronika ptaka nakręcacza” i mój kot nakręcacz

Do Kroniki ptaka nakręcacza wróciłam po siedmio- czy ośmioletniej przerwie. To książka z gatunku tych, które TRZEBA przeczytać ponownie, ale nie od razu, bez pośpiechu, dać sobie czas na przetrawienie jej absurdalnej, lecz moim zdaniem cudownej, treści. Murakami zawsze będzie dla mnie pisarzem numer jeden, ale moja miłość do niego nie jest bezwarunkowa. Nie przepadam[…]

Nobel po raz pierwszy czyli “Przyjaciółka z młodości” Alice Munro

Przyjaciółka z młodości to moja pierwsza lektura tegorocznej Noblistki, za którą wzięłam się wiedziona właśnie nagrodą dla autorki i standardowym myśleniem typu: Jeśli ktoś wygrał z Murakamim, musi być naprawdę dobry. I co? No cóż, w moim życiu niewiele się zmieniło — wszystkie części ciała mam w jednym kawałku (na czele z tą czteroliterową), mój[…]