varia okołoliteracka

Z kamerą w bibliotece #13 – Karolina Wilczyńska

 

W ostatniej odsłonie cyklu Z kamerą w bibliotece kolejna niespodzianka. Gościmy dziś u Karoliny Wilczyńskiej, pisarki, autorki między innymi powieści Ta druga i Anielski kokon. Podziwiajcie regały z trzema tysiącami woluminów i zobaczcie, jakie perełki w sobie mieszczą. Obejrzyjcie też koniecznie encyklopedię dziadka Autorki.

ZAPRASZAM!

 

1. Moja biblioteczka wygląda tak:

 

 

Książki nie stoją w żadnym konkretnym porządku, z wyjątkiem może serii czy sag, które karnie ustawiam tak, jak być powinny.  Dodam tylko, że na wszystkich półkach książki są w dwóch rzędach. W sumie około trzy tysiące woluminów. A, jest jeszcze biblioteczka w pokoju syna. Kocham swoje książki i jeżeli kiedyś spełnię marzenie o własnym domu – będzie tam osobny pokój-biblioteka. Na razie, co widać, na 47 metrach kwadratowych, salon jest jednocześnie sypialnią, biblioteką i siłownią 😉

2. Pięć książek, którym postawiłabym ołtarzyk:

I. M. Bułhakow „Mistrz i Małgorzata” – pokazała mi siłę miłości /w wielu wymiarach/
II. M. Mitchell „Przeminęło  z wiatrem” – pokazała mi siłę kobiecości
III. J. Kosiński „Malowany ptak” – pokazała mi siłę nienawiści
IV. J. Heller „Paragraf 22” – pokazała mi siłę człowieka w walce z systemem
V.  G. Orwell „Folwark zwierzęcy” – pokazała mi siłę systemu w walce z człowiekiem
 

3. Najpiękniej wydana książka, to według mnie:

Nie potrafię wybrać. Zastanawiałam się nad tym pytaniem i doszłam do wniosku, że okładka i strona edytorska jest dla mnie mniej istotna. Najważniejsza jest treść, przesłanie, emocje, które mnie poruszą.

 

4. Najgorzej wydana współczesna książka to:

Nie chcę pokazywać konkretnych pozycji. Może dlatego, że jako autorka wiem, że często nie mam wpływu na sposób wydania moich powieści.  Ograniczę się więc do dość ogólnego stwierdzenia: nie mogę już patrzeć na słodkie okładki z kobiecymi postaciami, na „dmuchanie” objętości poprzez zwiększanie marginesów i na krzyczące z okładek hasła, z których wynika, że każda książka jest rewelacyjna, bestsellerowa i w ogóle naj.

 

5. Najlepsze pierwsze zdanie książki:

Znalazłoby się więcej, ale podam trzy, które lubię szczególnie.

„To było nieuniknione: zapach gorzkich migdałów przypominał mu zawsze los trudnych miłości” – G.G. Marquez „Miłość w czasach zarazy”.

„Co innego wstawać latem, co innego zimo.” – E. Redliński „Konopielka”.

„Ktoś musiał zrobić doniesienie na Józefa K., bo mimo że nic złego nie popełnił, został pewnego ranka po prostu aresztowany.” – F. Kafka „Proces”.

 

6. Książki, które powodują u mnie nieprzyjemne dreszcze:

Nie tylko dreszcze, ale i odruchy wymiotne mam, gdy okazuje się po lekturze kilkunastu stron, że oto trzymam w ręku kolejną „kalkę”. I już wiem, co będzie dalej, bo czytałam inne, niemal identyczne, tylko imiona się zmieniały (i sceneria czasami, ale i to nie zawsze). Pół biedy, gdy jeszcze historia napisana jest ładną polszczyzną, gorzej – gdy styl kuleje (a redaktor nie chciał lub nie umiał przynajmniej laski podać, albo go wcale nie było).

 

7. Ulubione miejsce do czytania:

Kiedy mam w ręku książkę, która mnie zafascynuje i wciągnie w swój świat – miejsce jest obojętne. Od dzieciństwa posiadam umiejętność całkowitego wyłączenia się podczas lektury. Nie słyszę, nie reaguję, nie ma mnie. Kotlety się przypalają, ziemniaki kipią, a ja nic – zero kontaktu. Za to kiedy lektura nużąca, nieciekawa i mdła – nawet ulubiony fotel uwiera w siedzenie. A ponieważ wiem, że fotel jest wielce wygodny – natychmiast pozbywam się uwierającej lektury.

 

8. Ulubiona biblioteka:

Nie potrafię wskazać jednej. Chociaż… pamiętam szkolną bibliotekę w mojej „podstawówce”. I panią bibliotekarkę, która pozwalała mi wchodzić między półki. Do dziś na samo wspomnienie czuję zapach starych książek i kurzu, widzę rzędy tomów obłożonych w szary papier… To były cudowne chwile.

 

9. Gdybym mogła, chciałabym żyć w książce:

„Sto lat samotności” Marqueza. W ogóle chciałabym żyć w stworzonym przez niego świecie, gdzie ludźmi targają emocje, gdzie świat nie ogranicza się do tego, co namacalne, gdzie jest miejsce na potężną moc uczuć…

 

10. (dodane) Książka, która wywarła na mnie największy wpływ:

Encyklopedia mojego dziadka. Dziadek zawsze szukał w niej odpowiedzi, gdy rozwiązywał krzyżówki, więc dla mnie ta księga była uosobieniem całej wiedzy. Czasami dziadek pozwalał mi oglądać obrazki, a wtedy przekładałam strony z wielkim pietyzmem, wstrzymując oddech.  Z czasem encyklopedia uległa „zużyciu”, oryginalna okładka została zastąpiona ręcznie robiona oprawą, kartki się wystrzępiły. Odziedziczyłam ją i zajmuje honorowe miejsce w mojej biblioteczce. Zawsze, gdy na nią popatrzę – przypomina  mi się dziadek i moja dziecięca chęć poznania „wiedzy całego świata”.  A tak encyklopedia wygląda dziś:

 

 

 
 
***

Na czas wakacji, z powodu sezonu urlopowego, zawieszam chwilowo cykl. Ale jeśli ktoś z Was jest zainteresowany, serdecznie zapraszam do kontaktu: kotnakrecacz@gmail.com

🙂
 
 

2 komentarze