Polski komiks dawniej i współcześnie

Ode mnie Mam w domu zaledwie trzy komiksy. I żałuję! Bo pół mojego dzieciństwa to czytanie z bratem, ekhm… „Kaczora Donalda”, czy też „Indyka Donelda”, jak mawiał mój dziadek przy kioskowym okienku w miasteczku, gdzie spędzaliśmy każde wakacje. Czekaliśmy na kolejne numery GIGANTA, eksplorowaliśmy stare numery „Tytusa, Romka i Atomka”, a na wakacjach nad morzem[…]