I ja tam byłam, miód i wino piłam, czyli o Targach Książki w Krakowie i optymizmie blogowym

Przybyłam, zobaczyłam i… wróciłam zadowolona – jak chyba mało kto po Targach, sądząc po wpisach pełnych goryczy, których już czytać nie będę, bo po co psuć sobie humor? Z powodu zawodowych obowiązków mogłam przyjechać do Grodu Kraka tylko na kilka godzin. Wstałam więc nawet nie świtem bladym, bo do świtania przed zmianą czasu było jeszcze[…]