Książki z lokalnego rynku

Na pewno znacie takie takie chińskie (!) przekleństwo: „obyś żył w ciekawych czasach”. No to żyjemy. I próbujemy robić, co w naszej mocy, by wyjść z sytuacji obronną ręką — czyli przy założeniu, że zachowamy zdrowie fizyczne wolne od korona- i innych wirusów, a w sytuacji przymusowej kwarantanny, także psychiczne. Mam nadzieję, że w ciagu[…]

„Kobieta ze szkła”

Ale prawda nie jest stała i niezmienna jak ziemia, Rosa wie o tym najlepiej. Prawda to woda lub strumień; prawda to lód, i tak jak on każda opowieść z czasem zmienia kształt. Jest coś surowego, ale magicznie przyciągającego w klimacie, kulturze, czy historii Islandii. A kiedy z rzadka ta, nie najtrafniej nazwana Ziemią Lodu, wyspa[…]

Akan, czyli starszy brat

Kiedyś lubiłem długie zdania. Chciałem, żeby były jak linia, która wyraźnie obrysowuje sylwetki ludzi, domów, drzew, pojazdów. Jedna kreska atramentu, która jest w stanie odpowiedzieć na każde pytanie. Ale życie pozbawiło mnie złudzeń, że mogę mu narzucić kontury.  My, Polacy, lubujemy się w historiach wielkich rodaków, bohaterów narodowych, postaci niezapomnianych. Ale od czasu do czasu,[…]

„Źródło” moich zachwytów, czyli Ayn Rand i antyaltruizm

Nie ma na świecie nic prostrzego niż sprzedać duszę. Wszyscy to robią w każdej godzinie swego życia. Gdybym cię poprosił, żebyś zachował duszę — czy zrozumiałbyś, dlaczego to o wiele trudniejsze? Od czasu do czasu w łeb walnie mnie książka, której lektura udowodni mi, że w zasadzie niczego o świecie nie wiem, a to, że[…]

Historia wilków

Zaczęłam myśleć, że może wszyscy ci astronomowie zupełnie niepotrzebnie upierają się przy swoich poszukiwaniach, że może różnica pomiędzy życiem i nieżyciem jest w najlepszym wypadku minimalna, zupełnie nieistotna. Może zrozumieliśmy to wszystko opak. Wymierzyliśmy teleskopy w niebo z nadzieją, że znajdziemy siebie, a zobaczyliśmy tylko chmury substancji chemicznych. Nie ma ratunku na nudę, pomyślałam. Po[…]

Kamień podróżny

W ciemności samemu źle. I strasznie. Dobre tylko to, że nikt mnie tu nie dojrzy. Ani mama, ani tato, ani… nikt! I już! Ja też niczego nie widzę. Prawie jak babcia ze swoja kataraktą. Za to słyszę wszystko. Nawet burczenie w brzuchu. Ono takie głośne, bo okropnie czarno dookoła, i trochę się boję, choć wiem[…]

Logika absurdu, czyli „City” Alessandro Baricco

[Dziś bardziej niestandardowo niż zwykle, bo nawet nie zamierzam udawać, że wracam do regularnego pisania, choć go przecież nie wykluczam.] Nie zacznę cytatem, bo nie umiem wybrać cytatu, który oddawałby choć w części charakter tej książki, która zmusiła mnie do napisania niniejszego tekstu. Nie będzie skrótu dla opornych, ni ciekawostek. Będzie za to chaos. Wszechobecny,[…]

Siła niedostrzegalna, czyli „Niewidzialni” Roya Jacobsena

Z rzadka zdarza się także list w butelce, zawierający mieszankę tęsknot i zwierzeń, przeznaczoną dla kogoś innego aniżeli ci, którzy są znajdują, gdyby jednak trafiła we właściwe ręce, wywołałaby krwawe łzy i wprawiła w ruch niebo i ziemię. Trzeźwo myślący wyspiarze otwierają butelki, wyjmują listy, czytają je, jeżeli rozumieją język, mają swoje przemyślenia o ich[…]

Austerowanie bez cukru, czyli dwugłos i „Trylogia nowojorska” Paula Austera

  Trochę pogłos, trochę przegłos, ale najbardziej dwugłos. O „Trylogii nowojorskiej” Austera pomiędzy sławetnym Pożeraczem (KLIK) a Kotem z parafii tutejszej. Obydwoje zachęcamy czytelników do detektywistycznego (tudzież antydetektywistycznego) prześledzenia obydwu (?) rozmów.   Pożeracz: Po okresie błędów i wypaczeń… Wróć… Natalio droga, jakżeż my mamy zacząć ten tekst? Decydujemy się na ujęcie literackie czy geograficzne[…]

Nowy-stary Murakami i „Śmierć Komandora”

Może kiedyś uda mi się namalować portret nicości. Tak jak pewnemu malarzowi udało się namalować obraz zatytułowany „Śmierć Komandora”. Ale potrzebowałem na to czasu. Musiałem uczynić czas swoim sprzymierzeńcem. Wyobraź sobie, że jesteś malarzem-portrecistą. Kiedyś może marzyłeś o tym, by spełniać się mniej odtwórczo, stworzyć własny styl, stać się znanym artystą. Ale teraz juz o[…]