Na dobry koniec i lepszy początek – noblistyczny Patrick Modiano. Razy dwa.

Chciałam zakończyć rok z przytupem.  Zatem jak, jeśli nie w towarzystwie Noblisty? Zapraszam na krótkie recenzje Nawrotów nocy oraz Willi Triste Patricka Modiano. Okazało się, że laureat nagrody jest bardzo… hmm… noblistyczny (Przeczytaj mnie, dziękuję za określenie!).     Paryż znów będzie się nazywał Miastem Światła, a ludzie na sali sądowej będą się przysłuchiwali, dłubiąc[…]

Książkowe gadżety niedoszłego poety, czyli święta u Puszkina – cz. 2.

Postanowiłam niejako kultywować tradycję i w okolicach Świąt opublikować drugą część niechbędzieżecyklu Książkowe gadżety niedoszłego poety. Pierwszą, zeszłoroczną, można znaleźć TUTAJ.  Oto, co tym razem moje czytelnicze wcielenie postanowiło zaliczyć w poczet książkowych gadżetów, poza opisanymi wcześniej regałami, okularami, zakładkami, książkową biżuterią, notatnikami, ex librisem i… Puszkinem rzecz jasna 🙂   FOTEL I KĄCIK CZYTELNICZY[…]

Matematyczna gimnastyka zwojów, czyli “Niezwykłe liczby Fibonacciego”

    [metoda generowania kiści Grossmana] to kolejny przykład niecodziennych właściwości ciągu, który ma niepokojący zwyczaj pojawiać się tajemniczo w różnego rodzaju wytworach ludzkich rąk i umysłów, na przykład we fraktalach, lecz także w dziełach natury. To każe zastanowić się nad istotą matematyki – choć opisywane za jej pomocą obiekty rodzą się w ludzkim umyśle,[…]

FRAGMENT PROTOKOŁU PO SPOTKANIU KLUBU KSIĄŻKI – K. Sockett, "Służące"

Drogie Panienki, dziś nieco inaczej psze pań (i panów), biało na czarnym, zabawowo i nie zawsze poprawniście. Zatem zaczynamy, drogie panienki z dobrych domów, któreście się ze mną spotkały o 6 we wieczór w piątek 19-tego. Sabatowo stało się na chwilę kołem gospodyń (miejskich, a jakże!) i kursem gotowania dla niewprawnych w smażeniu naleśników. Omawiałyśmy[…]

"Skazy" sagi rodu Hollenbachów

  Zdawała sobie sprawę z tego, że nie zawsze udaje się zachować krystaliczną czystość, jednak to, co przeczytała w liście znalezionym w pudełku po starej bombonierce, obezwładniło ją, ogłuszyło, nie mogła w to uwierzyć, jakby dotychczasowa uporządkowana rzeczywistość zapadła się w odmęty piekła rodem z obrazu Memlinga. Zabrakło jednak Archanioła Michała, który oddzieliłby dobro od[…]

“Listy do młodego pisarza” czyli Llosa od kuchni

Ważne jest nie to, w jakiej przegródce tych bezdusznych i niewyczerpanych rubryk znajduje się analizowana przez nas powieść. Ważne, aby pamiętać, że każda ma swój określony punkt widzenia przestrzeni, punkt widzenia czasu oraz punkt widzenia realności i że choć często nie rzuca się to w oczy, wszystkie one są zasadniczo autonomicznie, odrębne, a od sposobu[…]

Słowo na niedzielę, czyli “Kupa kultury” (z przewagą tej pierwszej)

  Z kulturą wszyscy mają kłopoty. Pod każdym względem. Na dobrą sprawę nie ustalono nawet jeszcze z naukową precyzją jej definicji. (…) Najczęściej jednak kultura to mniej więcej to samo, co sztuka, czyli całość tego, co człowiek tworzy, by opisać w sposób artystyczny świat (…). I tego się trzymajmy. Ani my nie jesteśmy uczonymi, by[…]

“Grobowiec z ciszy”, czyli rodzinna przeszłość ukryta za kołem polarnym

Czy to w ogóle możliwe: odróżnić prawdę od kłamstw po tak długim czasie, czy wspomnienia blakną jak fotografie, czy pamięta się tylko wspomnienie jakiegoś wspomnienia, samą świadomość tego, co się przeżyło, ale bez dźwięków, zapachów i bez strachu?   Problem ze wspomnieniami polega na tym, że trudno zidentyfikować ich prawdziwość. Ale jak poznać i zrozumieć[…]

“Białe kruki” – rozstrzygnięcie konkursu

Pora na rozstrzygnięcie konkursu, w którym mogliście zdobyć trzy egzemplarze powieści Białe kruki Christera Mjåseta! Zadanie polegało na przesłaniu odpowiedzi na kilka pytań dotyczących autora oraz jego twórczości. Miło mi Was poinformować, że…   Pierwszą nagrodę (i podpisany przed autora egzemplarz książki), dzięki najlepszej, moim zdaniem, odpowiedzi na pytanie, co takiego specyficznego i niesamowitego jest[…]

Czytelniczy listopad – podsumowanie miesiąca #8

  Wiadomo, że jesień sprzyja czytelnictwu. Mojemu też, ale życie niestety pchało mnie pod prąd. Niemniej jednak listopad należy zaliczyć do miesięcy czytelniczo udanych. Przeczytałam w sumie 3291 stron, a więc niewiele tylko mniej niż w poprzednich miesiącach. A oto lektury, które (że posłużę się językiem rodem z “Ulicy Sezamkowej”) sponsorowały listopad:     1.[…]